poniedziałek, 31 stycznia 2011

Każdego dnia toczy się gra

Każdego dnia, każdej godziny, każdej sekundy toczy się gra, w której do wygrania jest twoje doskonałe życie.

Jeśli przyszłoby ci teraz odejść z tego świata, czy byłabyś zadowolona z tej pracy, którą teraz wykonujesz? Czy robisz to, co chcesz? Czy ten związek, w którym jesteś to jest ten właściwy? Sposób w jaki spędzasz czas odpowiada ci?

Każdy dzień to nowe możliwości kreacji! Jeśli już mamy wybór, a mamy, to podejmujmy decyzje, które nam służą i wspierają nas, dodają skrzydeł i sprawiają, że uśmiech gości na naszych twarzach.

Żyjesz, czy tylko udajesz?

Odpocznij przy wodospadzie, a później zrób ze swoim życiem coś dobrego.

niedziela, 30 stycznia 2011

Radosne porządki

Lubicie sprzątać? Ja uwielbiam.

Sprzątanie mnie relaksuje, odpręża, bo przecież podczas sprzątania nie trzeba myśleć. Ręce wykonują często jednostajne ruchy np. podczas zmywania podłogi, czy mycia naczyń. Na mnie działa to wspaniale.

Pod jednym warunkiem, że faktycznie zwolnię umysł z myślenia i oddam się w pełni temu co robię. Takie bycie tu i teraz z tym co robię działa na mnie jak najlepsza maseczka odmładzająca. Dlatego polecam do następnego sprzątania podejść bardzo świadomie i uważnością.

Poprzez proste czynności, jak choćby sprzątanie możesz podnieść swoją świadomość na wyższy poziom, czyż to nie genialne?

Wystarczy obserwować umysł, jeśli produkuje myśli pozwól im przepłynąć, a najlepiej skupić uwagę na wykonywanej akurat czynności.



Sprzątając swoje otoczenie porządkujesz też swój świat wewnętrzny

piątek, 28 stycznia 2011

Dotykanie nowego

Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam uczyć się nowych rzeczy.

Dlatego, gdy koleżanka zadzwoniła ni z gruszki, ni z pietruszki zapytać czy zapisać mnie na zajęcia z języka koreańskiego, bez wahania odpowiedziałam: TAK!

Poznawanie innej kultury jest niezwykle podniecające. Koreańczycy wszystko mają inne: kuchnie, język, zwyczaje.

Nauczyciel przyszedł na lekcję w zupełnie innym kulturowo stroju, pokłonił się składając ręce i... zaczął mówić po koreańsku. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze mam takie szczęście, że myślę, że jestem w grupie początkującej, a później się okazuje, że wszyscy są zaawansowani, a jedynie ja jestem zielona :)

Tak było i tym razem, dziewczyny odpowiedziały mu po koreańsku i gdy padła komenda: "To teraz piszemy swoje imiona po koreańsku" to każda z nich ochoczo zabrała się do dzieła, a ja... siedziałam nieco zdezorientowana myśląc "O matko, przecież nie mam pojęcia co zrobić. Nie znam ani jednej literki, więc jak, na nogi nosorożca, mam napisać swoje imię???". Nieśmiało wspomniałam dziewczynie, która pomagała nauczycielowi, że nie za bardzo umiem pisać... Przydzieliła mi nauczyciela i ten uczył mnie najpierw jak używać pędzla, a następnie pokazywał w jakim kierunku mam pisać. Bo nie wystarczy odwzorować literki, ale każda literka musi być napisana w odpowiednim kierunku.

Niesamowite. Później poszłam za zamachem i po lekcji kaligrafii zaczerpnęłam nieco wiedzy na temat koreańskich masek, a nawet sama jedną wykonałam. Na koniec zapisałam się na zajęcia nauki gry na bębnie! :)

To był wspaniały dzień! :)








czwartek, 27 stycznia 2011

Mr. Nobody

Film genialny.

Rzadko kiedy mogę tak powiedzieć o jakimkolwiek filmie, który widziałam. Z seansu wyszłam z przyjaciółką oszołomiona. Musiałyśmy długo do siebie dochodzić pijąc herbatkę i zagryzając orzeszkami w czekoladzie.

Nasz umysł został całkowicie rozstrojony. Życie w kilku rzeczywistościach naraz trochę nas przerosło.

A. zaczęła pierwsza:
- Wiesz... ja też mam takie sny. Budzę się i wiem, że byłam w innym świecie, gdzie np. wiodę życie u boku mej pierwszej miłości. Albo jestem we śnie i nie podoba mi się to co się dzieje, więc na siłę próbuję się obudzić.
- Ja też tak mam. Nigdy nie zapomnę, gdy śniło mi się, że jestem w innym świecie, wyglądam zupełnie inaczej i żyję w zupełnie innych warunkach, choć z tą samą osobą (z którą wtedy byłam) - rzekłam ja.

To był bardzo mocny film. Polecam go każdemu do obejrzenia. Nemo, główny bohater żyje w kilku czaso-przestrzeniach jednocześnie, przeskakując poprzez różne możliwości. Ile razy zastanawiałam się co by było, gdybym postąpiła inaczej, co by się wtedy stało? Jak wyglądało by moje życie, gdybym wybrała tego, a nie innego człowieka? A co jeśli każdy wybór jest. Po prostu jest. Każda możliwość się wydarza? Czyż dzięki temu nie jest tak, że wszystko jedno co wybierzemy? I tak wszystkie potencjalne scenariusze się zrealizują...

Shirlie Roden przylatuje do Polski

Shirlie Roden

Shirlie poznałam wiele lat temu. Jest totalnym aniołem, chociaż zawsze, gdy jej to mówię, energicznie protestuje :) Shirlie jest piosenkarką i terapeutka pracy z dźwiękiem z Wielkiej Brytanii. Uczy odkrywania niezwykłych właściwości własnego głosu, którego można używać do podnoszenia poziomu energii, do uzdrawiania ciała fizycznego, emocji, relacji oraz do podnoszenia stanu świadomości.

W dziale Wydarzenia napisałam nieco więcej o jej wizycie i gorąco zachęcam do skorzystania z tej okazji. Poniżej wywiad z Shirlie:



Mam do rozdania 3 bilety na koncert Shirlie - powędrują do tych osób, które jako pierwsze napiszą komentarz do tego postu.

środa, 26 stycznia 2011

Wyspa szczęścia

Poczucie szczęścia jest sprawą indywidualną, osobistą i intymną. Falując wśród płytkich lub głębokich wód oceanu, zwanego życiem prędzej czy później trafimy na swoją wyspę szczęścia. Co tam zastaniemy?

Pracę odpowiadającą naszemu powołaniu, męża, który będzie nas kochał, a może upragnione dziecko?

Co jest na twojej wyspie szczęścia?


Każdy z nas ma swoją wyspę szczęścia, na której kryją się skarby.


poniedziałek, 24 stycznia 2011

Homo Homini Angelus Est

Wczoraj wymyśliłam nowe powiedzenie:

HOMO HOMINI ANGELUS EST

Tłumaczenie z łaciny: Człowiek człowiekowi aniołem jest. Każdy z nas jest dla kogoś aniołem. Czasami sami nie zdajemy sobie sprawy, a czasami osoby, którym pomagamy również nie do końca o tym wiedzą, ale ważne jest, że odczuwają delikatną subtelną zmianę w swojej energii. Wśród nas jest dużo osób pomagających. Czasami wystarczy jeden uśmiech, jedno spojrzenie albo gest, który wesprze drugiego człowieka i sprawi, że uśmiech pojawi się na jego twarzy. Nie bój się być aniołem. Pomaganie innym, choćby uśmiechem, jest łatwe. Ośmiel się świecić całym swoim blaskiem. Bezpiecznie jest pomagać innym.




Anioły namalowała Sharae Taylor.

Nowa postać w Portretach Kobiet

Być może już widzieliście, ale na wszelki wypadek, podaję jeszcze raz :)

W Portretach Kobiet pojawiła się MissSpark, czyli Agnieszka Iskierka, która rozświetla życie kobiet pięknymi strojami oraz biżuterią. Agnieszka ma prawdziwe skarby, które świecą tak pięknie, że czułam się u niej jak mała dziewczynka w sklepie z zabawkami :)

A tu Agnieszka, ja i kot:

niedziela, 23 stycznia 2011

Baw się hożo!

Czasami zdarza mi się iść po ulicy podskakując jak mała dziewczynka. Przychodzi mi to spontanicznie i jest nie do opanowania, więc, gdy wczoraj zaczęłam skakać, a za mną szli znajomi nie wytrzymali i zaczęli dopytywać: "Magda, co ty jadłaś dzisiaj, albo może coś piłaś?". Hm... nie wiedziałam co odpowiedzieć. Podskakuję sobie, bo jestem szczęśliwa. Tak po prostu :) Nic więcej.

Wczoraj spędziłam wspaniały dzień na sesji fotograficznej, a później poszliśmy ze znajomymi na łyżwy. Pierwszy raz w życiu jeździłam. Wymagało to trochę odwagi, ale ile było przyjemności! Lubię sobie sprawiać małe radości i dobrze się bawić. Ale dla mnie zabawa oznacza właśnie tego typu rzeczy. A gdy ludzie mówią "idziemy się bawić" zwykle mają na myśli pójście na imprezę i wypicie dużej ilości alkoholu... Zwłaszcza młodzi ludzie. A przecież zabawa oznacza coś zupełnie innego...

Pozdrowienia od szczęśliwej Magdaleny :)

P.S. Serdeczne podziękowania dla Dominiki i Basi za to, że nauczyły mnie jeździć. Dzięki wam nie zaliczyłam ani jednego upadku :) Szczególnie pomogło mi Basi "Do przodu mała, do przodu" ;-)

piątek, 21 stycznia 2011

Jak ważna jest interpretacja wspomnień

Ciągle czytam Hellingera. Pięknie to zauważył:

Dajcie sobie spokój z dramatyzowaniem!
Wspomnienia są tendencyjne i dają się przekształcać. Jeśli ktoś snuje wspomnienia, nie mówi nam nic o rzeczywistości. Pytanie polega raczej na tym, jakie wspomnienie i w jakim celu zostało wybrane. Często wybiera się wspomnienia, aby umacniać pretensje, a psychoterapia nierzadko jeszcze w tym pomaga.
Warto pomyśleć, co rodzice czynią przez - z reguły - dwadzieścia lat dla dzieci i co z tego człowiek później sobie przypomina, gdy idzie do psychoterapeuty: na ogół pięć czy sześć negatywnych doświadczeń.
W przypadku traumatycznych przeżyć lub gdy chodzi o jakieś ciężkie wydarzenia zapomina się najczęściej to, co najważniejsze, a mianowicie, że wszystko dobrze się skończyło. Tego w ogóle nie bierze się pod uwagę. Ktoś przypomina sobie na przykład, że matka, trzymając go na rękach, chciała wyskoczyć z balkonu, potem płakała i wróciła do mieszkania. To, że wróciła, zapomniał. To, że chciała wyskoczyć, zapamiętał. Ktoś mówi: moja matka chciała mnie usunąć, gdy była w ciąży. No i co z tego? Przecież tego nie zrobiła. O tym się jednak nie pamięta, we wspomnieniach pozostaje tylko to, że chciała przerwać ciążę. Wspomnienia są często jak duchowe zbrojenia, a my tutaj przeprowadzamy rozbrajanie.
(Cytat z książki "Terapia systemowa Berta Hellingera", pod red. G. Webera)


Nie ważne jaki sekret w sobie kryjesz. Ważne, jak wszystko się zakończyło.

czwartek, 20 stycznia 2011

Pochwała codzienności

Uwielbiamy wielkie, ekscytujące chwile, miłe niespodzianki. Wyczekujemy, aż coś Wielkiego się stanie. Po części dlatego czytamy o życiu gwiazd - aktorów czy piosenkarek, licząc, że ich splendor choć trochę na nas spadnie.

Tymczasem zachęcam do zwrotu w drugą stronę. Zwrotu uwagi na rzeczy małe. Ponieważ to one tworzą naszą codzienność. Gdybyś choć przez jeden dzień spróbowała z wielkim szacunkiem i celebracją wykonywać rzeczy małe poczułabyś wielką miłość do życia.

W duchowości mówi się o stopniach, drabinach, szczeblach, po których trzeba przejść. Gdy zajdziesz już wysoko nagle dostajesz za zadanie celebrację rzeczy małych.

Pospolitość staje się wtedy święta.

Najmniejsze rzeczy nabierają wtedy splendoru. Są święte. Krok, który stawiasz. Mycie naczyń. Jazda autobusem lub samochodem. Każdy krok ma znaczenie, każdy oddech się liczy. Każde spojrzenie. Każdy gest.

Nie zatracaj się w pędzie. Uwolnij się od oczekiwania rzeczy wielkich. Choć przez chwilę. Przypomnij sobie jak to jest być zamiast mieć.

Jestem. Jestem. Jestem.

Każda chwila jest święta. Błogosławiona. Szczęśliwa. Przyjmij ją z szacunkiem i czcią.

Poprzez małe kroki stwarzasz wielkie życie.

Odpocznij w zwykłej codzienności

środa, 19 stycznia 2011

Nowe postacie w Portretach Kobiet

Tym razem przedstawiam dwie niesamowite siostry - Dominikę i Karolinę Orłowskie!

Opowiadają o kobiecości, swoich warsztatach, innych kobietach oraz o tym, że warto spełniać marzenia!

Fragmenty wywiadu:

Karolina: Każdy z nas ma twórczy potencjał, tylko trzeba pozwolić go sobie odkryć. Nie chodzi przecież o to, by od razu stworzyć wielką wystawę, czy wydać książkę. Twórczym można być w życiu codziennym np. gotując jakąś potrawę w niezwykły sposób. Twórczo może przeżywać każdy dzień.

Dominika: No i jeszcze jeden ważny aspekt, warto czasami porobić coś RAZEM z innymi. To też nas uczy i otwiera.

Moc Kobiety: A jak oceniacie zmiany, które zachodzą w byciu kobietą. Jak wyglądały kobiety dawniej, a dziś? Co się zmieniło?

Dominika: Widzimy tendencję do rozwoju, poszukiwań, podejmowania aktywności. Nasza mama spędziła 17 lat w domu wychowując nas… A po tych 17 latach powiedziała: „Dość! Idę pracować. Teraz jest mój czas!” To chyba najlepiej obrazuje, co się zmieniło.

Całość wywiadu z cudownymi siostrami przeczytacie w Portretach Kobiet


Dominika i Karolina Orłowskie uczą twórczego życia

wtorek, 18 stycznia 2011

Alchemiczne opowiastki

Od czasu do czasu widuję się z Alchemikami z 9 wymiaru. Dziś po powrocie ze spaceru w lesie poczułam, że odpływam. Uczucie było to tak dominujące, że nawet nie miałam siły z nim walczyć. Po prostu poddałam się. Dostałam wskazówkę, by przejść do 9 wymiaru. Tak też uczyniłam. Powitało mnie od razu 9 Alchemików, którzy stali w kręgu dookoła mnie. Jeden z nich wysunął się w moim kierunku. Wiedziałam, że zaraz przemówi. Usłyszałam:
- Zapomnij kim byłaś.
Z mojej strony powstał znak zapytania. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Wtedy usłyszałam dokończenie zdania, które teraz brzmiało:

"Zapomnij kim byłaś, żeby przypomnieć sobie kim jesteś."

Potem zasnęłam. Wycięło mnie całkowicie. Gdy się obudziłam, nie do końca wiedziałam, gdzie jestem. Pomału dochodziłam do siebie. Zobaczyłam na smartfonie, że przyszedł mail zatytułowany "Return to the Source" i zdjęcie galaktyki. Pomału zaczęłam składać układankę.

Przypominały mi się kolejno słowa: prawda, autentyczność. Moja ostatnia wizyta u człowieka, który jest magiem w 17 pokoleniu, który zadał mi do napisania bajkę: "Być czy udawać" oraz wylosowane podczas gry Satori słowa: "Z łatwością odczuwam i wyrażam swe uczucia". Pomału zaczęło do mnie docierać...


Μαρία ἡ Μαγδαληνή, czyli Maria Magdalena
Niektórzy mówią, że była alchemiczką

niedziela, 16 stycznia 2011

Gra Satori - relacja z warsztatu

Wczoraj byłam u Sylwii Kalinowskiej na grze Satori. Gdy tuż przed przyjściem pojawił się we mnie opór, to już wiedziałam, że gra musi być mocna i dużo się ważnych rzeczy dla mnie zadzieje. W skrócie powiem - było cudownie!

Raz za sprawą prowadzącej, która jest niezwykle profesjonalna w tym co robi, więc każdy może się poczuć bardzo bezpiecznie, tym bardziej, że poruszane są często trudne i intymne tematy, więc prowadząca ma tu kluczowe zadanie.

Dwa za sprawą samej gry Satori. Ja wiedziałam o niej co nieco, bo czytałam na jej temat różne wypowiedzi, jak i byłam w temacie, bo przeczytałam książkę autora gry Tippinga, i wiedziałam, że prawdopodobnie jest to dobra gra, ale efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania.

Punkty, które poruszyłam były strzałem w dziesiątkę. Poruszyłam dokładnie te tematy, które gdzieś mnie na jakiejś płaszczyźnie blokowały i nie pozwalały iść dalej. Nie będę całej gry opowiadać, bo tego się po prostu nie da opowiedzieć, ale opowiem o jednym, ostatnim punkcie, gdy wylosowuje się Nową Opowieść na dalsze życie - to co dostałam było tak wspaniałe, że aż się wzruszyłam mocno. Taką drogą mogę iść!

Tym samym chciałabym ogromnie podziękować Sylwii za to, że prowadzi tą grę i za to, że za jej pomocą dochodzi czasami do cudów :) Takiej przemiany, jakiej byłam świadkiem wśród uczestniczek, to jeszcze w życiu nie widziałam. A przecież to było raptem parę godzin...

Nic, tylko korzystać!!!

Magdalena i Sylwia :)

piątek, 14 stycznia 2011

O kobiecości, męskości i partnerstwie - czyli co Bert powiedział

To będzie tekst o kobiecości, męskości i partnerstwie, a opowie nam o tym mężczyzna. Wielbiciele i poszukiwacze prawdy zapewne go znają, ale ciągle jest jeszcze sporo osób, które o nim nie wiedzą. O kim mowa? O Bercie Hellingerze. 

Ale oddajmy mu głos:

Córkę ciągnie do ojca, jest zafascynowana męskością, którą pierwszy raz przeżywa w związku z ojcem. Jeśli pozostanie w sferze jego wpływów, męskość ojca zapanuje nad jej duszą. Uda jej się zostać tylko dziewczynką lub kochanką, ale nie kobietą. W przyszłości trudno jej będzie się czuć pełnowartościową partnerką w związku z mężczyzną, a także uszanować jego wartość i traktować go jako równoprawnego partnera.

Córka, by stać się kobietą, musi zrezygnować z pierwszego mężczyzny w jej życiu. Musi odsunąć się od ojca, wrócić do matki i stanąć u jej boku. Wtedy stanie się kobietą, znajdzie własnego męża, od którego przyjmie w darze męskość.

Aby mężczyzna mógł się w pełni rozwinąć jako mężczyzna, musi się znaleźć przy ojcu.

Jeśli jesteś kobietą dobrze jest powiedzieć do ojca "Mama jest trochę lepsza", a jeśli mężczyzną to dobrze jest powiedzieć do matki: "Tata jest trochę lepszy".

Jeśli matka jest daleko, albo już nie żyje można poprzez wewnętrzne przeżycie stanąć obok niej. I pozostaje zrobić w duszy miejsce na przyjęcie daru od matki.

Chłopiec może zostać mężczyzną przy boku ojca, a dziewczyna kobietą przy boku matki. Don Juan jest maminsynkiem, który nie został mężczyzną. Mieć wiele kobiet to cecha młodziana. Mężczyzna jest w stanie wziąć sobie kobietę i zostać jej mężem. Wszyscy ci bohaterowie, którzy chwalą się podrywami są maminsynkami i młodzieńcami. Mężczyzna jest ostrożny, gdy zdobywa się na odwagę; zdobywa się na odwagę wtedy, gdy trzeba.

Mężczyzna staje się mężczyzną wtedy, gdy bierze sobie kobietę za żonę. Kobieta staje się kobietą wtedy, gdy bierze sobie mężczyznę za męża.

Aby związek między mężczyzną i kobietą się spełnił, mężczyzna musi pozostać mężczyzną, a kobieta kobietą. Jest taka książka "Wiem, że jestem wspaniały, więc dlaczego jestem sam?". No właśnie z powodu tego przekonania, że jestem doskonały.

Związek dwóch płci polega na tym, że wiedzą, że siebie potrzebują oraz na rezygnacji z płci przeciwnej w sobie. Aby być mężczyzną, mężczyzna musi zrezygnować z pierwiastka kobiecego w sobie i przyjąć go w darze od kobiety. Podobnie jest z kobietą. Oboje muszą przystać na to, że mają granice. To zdaje ich na siebie i będą się uzupełniać, w partnerstwie, na równych zasadach.

W małżeństwie basso continuo brzmi: biorę cię, biorę cię, biorę cię. Biorę cię i oddaję ci się z miłością.

Aby wymiana i wyrównanie w związku przebiegały bez zakłóceń,
obie strony muszą pożądać i obie przyzwalać - z miłością i szacunkiem.
(Fragmenty wypowiedzi Berta Hellingera oraz podpis pod zdjęciem pochodzą z książki "Terapia systemowa Berta Hellingera" pod redakcją Guntharda Webera)

czwartek, 13 stycznia 2011

Do ilu grup należysz?

Każda grupa, do której należymy ma swoje reguły gry, które mają na nas wpływ. O tym, jak ważna jest przynależność, jak bardzo jej pragniemy przekonała się niejedna z nas, gdy chodziłyśmy do liceum, czy innej szkoły. Zawsze są grupki i podgrupki. Są grupki z silnymi liderami, ale i  można spotkać outsiderów.

Życie wrzuca nas do takiej klasy bez wyboru. Później, gdy dorastamy pozostają nam dwie, góra trzy grupy, do których należymy: rodzina, znajomi z pracy, i tzw. starzy znajomi, z którymi spędzamy czas wolny.

To wszystko. Tymczasem ja namawiam do szukania NOWYCH grup, do których można przynależeć.

Dlaczego?

Poruszając się ciągle w tych samych grupach - rodzina, praca, znajomi - niewiele się uczymy. Prawie nic. Oczywiście w pracy można mieć wyzwania, a to szef się znęca, a to jakiś nowy pracownik przyjdzie, ale to wszystko.

Gdy znajdujemy nową grupę odkrywamy zupełnie nowe zasady. Uczymy się, że można zareagować w inny sposób. Dzięki temu nie jesteśmy automatem, który co dzień, czy cały tydzień wykonuje te same ruchy.

Osobisty rozwój może mieć miejsce jedynie wtedy, gdy wchodzimy do nowych grup, gdy mamy nowe wyzwania, gdy poznajemy nowych ludzi.

Dlatego pytam - do ilu grup należysz? Jeśli tylko do tych trzech - natychmiast znajdź w swoim otoczeniu nową grupę i do niej dołącz. Może dzięki temu rozwiniesz też jakieś swoje hobby. Dzisiejszy świat obfituje w różnego rodzaju zajęcia dodatkowe - poszuka, spróbuj czegoś nowego!

Pozwól sobie doświadczać nowego

Fizyka kwantowa dostarcza dowód na istnienie Jedności

Na pewno niejednokrotnie natknęłyście się na zdanie "Wszyscy jesteśmy Jednością", ale... tak naprawdę mało kto w to wierzy. No bo jak można być jednością z panem Frankiem spod czwórki, który siedzi tylko z kolegami na piwie i pali papierosy. A fuj! Jaka jedność? Albo co wspólnego możesz mieć z mordercą? Na ludzkie oko - nic, a nic nas nie łączy...

A jednak... Interesuję się wnikliwie nauką, ponieważ coraz lepiej radzi sobie z udowadnianiem w sposób naukowy uniwersalnych prawd.

A teraz zadam kilka pytań. Czy wiesz, że:
- cała ludzkość mogłaby się zmieścić w objętości kostki cukru?
- w powietrzu wciąganym z każdym twoim oddechem do płuc, znajduje się atom, który był niegdyś w płucach Marilyn Monroe.
- atom potrafi być jednocześnie w kilku miejscach, co odpowiada sytuacji, w której jesteś równocześnie w Nowym Jorku i w Warszawie.

Jak zmieścić ludzkość w kostce cukru? 99,9999999999999 % objętości zwykłej materii to pusta przestrzeń. Jeśli wyciśniemy próżnię z atomów w naszych ciałach, cała ludzkość zmieści się dokładnie w kostce cukru.

Każdy nasz oddech zawiera co najmniej jeden atom pochodzący z płuc Einsteina, czy Juliusza cezara, a nawet ostatniego tyranozaura :) Dzieje się tak dlatego, że atomy są niezwykle małe i podlegają nieustannemu ruchowi. Z każdego ciała, które umiera i rozkłada się atomy przecież nie znikają, tylko wracają do ziemi, wody lub atmosfery. Następnie wchłaniane są przez rośliny, zwierzęta i ludzi.

Atom węgla, który masz w mięśniu sercowym był kiedyś w ogonie dinozaura.

I właśnie atomy, które są jak klocki lego, które tworzą nasze ciała, różę, czy patyk stanowią moim zdaniem dowód na istnienie Jedności.

Każdy z nas składa się z dokładnie tych samych atomów. Nie ma tak, że król ma inne atomy, a biedak inne, a morderca jeszcze inne. Nie. Wszyscy, dokładnie wszyscy jesteśmy zbudowani z tych samych atomów. Bez wyjątku. A jak coś jest identyczne, takie same, to dlaczego uparliśmy się mówić, że jesteśmy różni? Czy to aby nie tylko próżne ego domaga się rozróżniania na "ja", "ty", "my", "oni"?

Jeśli spojrzysz dookoła siebie i zobaczysz wszędzie atomy, a do tego, jeśli jeszcze potrafisz sobie wyobrazić pustkę, która stanowi 99,999999999999 %, to właściwie o czym my mówimy? Materia jest równie niematerialna, jak czysty duch :)

To cud, złudzenie optyczne, matrix, który powoduje, że wydaje nam się, że żyjemy w fizycznym świecie i każdy jest inny. Wszystko wypełnia zaś jedna i ta sama energia, która porusza te atomy, ale to już inna historia.

Mgławica Kraba. Szacowany wiek 975 lat. Ją też tworzą atomy.
Te same co twoje ciało. 

środa, 12 stycznia 2011

Gra Satori - warto spróbować!

W najbliższym czasie w ramach rozwoju osobistego oraz wypróbowywania nowych metod pracy nad polepszeniem jakości życia zamierzam się wybrać na ten warsztat. Może któraś z was też będzie miała ochotę?

SATORI - WARSZTAT WYBACZANIA i KREOWANIA MARZEŃ z elementami Metody Tippinga i  life-coachingu 


Wyobraź sobie jak do twojego serca wkracza spokój,
a myśli o osobach, które Cię skrzywdziły nie wywołują już bólu i smutku...
Wyobraź sobie jak w Twoim sercu pojawia się miłość i radość,
a ludzie wokół wydają Ci się przyjaźni i pokojowo nastawieni...
Wyobraź sobie jak harmonijnie układasz relacje z rodziną i partnerem...
I jak lekko idziesz przez życie i cieszysz się każdym dniem,
jakby był niezwykłym darem,
Wyobraź sobie Siebie i Twoje marzenia jak kroczycie wreszcie ramię w ramię...,
I jak zakochujesz się w życiu i wkraczasz do SATORI...
Weź udział w warsztacie, by dokonać wewnętrznej przemiany.



Warsztat bazuje na elementach metody pracy z celami - life-coachingu oraz procesie gry satori, która jest narzędziem Metody Wybaczania Colina Tippinga. Tipping uważa, że życiowe sytuacje zdarzają się nie nam, ale DLA nas. Nie musimy przy tym rozumieć "dlaczego" ani "jak" to się dzieje. Gdy osiągamy gotowość przyjęcia możliwości, że wszystkie wydarzenia i sytuacje mają sens oraz są wyrazem Duchowego Porządku, zostajemy uwolnieni od naszego bólu. Wystarczy do tego samo otwarcie się na taką ewentualność. Kiedy to czynimy, zdarzają się cuda i stajemy się wolni.

Termin: 15 stycznia 2011, sobota, g. 10.00-18.00/19.00
(w tym dłuższa przerwa na lunch)
Miejsce:
"Mikroklimat" , Warszawa, ul.Tarczyńska 9,
100m od Placu Zawiszy, na tyłach Hotelu Sobieski

Warunkiem uczestnictwa jest zgłoszenie telefoniczne pod nr 509 504 152 lub e-mail: zlotabrama@zlotabrama.pl. 

Gra Satori - nowy sposób na poprawę jakości życia

wtorek, 11 stycznia 2011

Bohaterka

Chciałabym dziś poruszyć temat bycia bohaterką.

Życie czasami nas rozpieszcza, ale bywają momenty, gdy jest ciężko. Każda z nas niesie w sobie różnego rodzaju rany. Pytanie - czy te rany są zabliźnione? Ja na przykład mam tak, że uwielbiam zgrywać bohaterkę. Gdyby ogłoszono casting, na najlepszą udawaczkę bohaterki, byłabym wygrała jak nic! :) Problemy, zranienia? Nie, nie, ja tego nie mam. Najczęściej stosuję taki zabieg, w psychologi zgrabnie nazwany "wyparciem", dobrze, że nie "zaparciem".

Ludzkość uknuła nawet kilka określeń na taką sytuację "zamiatanie śmieci pod dywan", albo nieco bardziej drastyczne "trup w szafie". Czyli jakiś temat, który dla nas jest bolesny i to na tyle, że nie chcemy na niego patrzeć, upychamy do podświadomości i udajemy, że go nie ma. O tak! Problem w tym, że to jednak nie działa. Zamiecione pod dywan śmieci zaczynają śmierdzieć, podobnie jak ten trup w szafie. A im dłużej tam leżą, tym smród jest większy.

Dlatego wpadłam na pomysł, żeby raz w tygodniu zrobić sobie taki dzień, może to być wieczór, gdy wykładam wszystkie swoje zranienia na stół i się im przyglądam. Przyglądam się im tak długo, aż zostaną uleczone. Jest to świeży pomysł, więc nie wiem jeszcze jak długo trzeba się im przyglądać, ale wydaje mi się, że po wypłakaniu się, może przyjść ulga. To co najważniejsze jednak to nie uciekać przed spojrzeniem na rzeczy bolesne.

Bo to jest trochę tak, jakbyśmy uciekały przed własnym cieniem, bo od razu uruchamia nam się wyobraźnia, że coś strasznego nas goni. A jeśli się zatrzymamy nagle. STOP! Odwrócimy się i spojrzymy na cień - zobaczymy, że tak naprawdę to nie ma się czego bać. Ale trzeba się zatrzymać i spojrzeć. Cień nie może nas w żaden sposób skrzywdzić.

Jest to też praca z nieświadomością. Im częściej z nią pracujemy, tym mniej szkód nam robi. To też zgoda na bycie autentyczną w stosunku do samej siebie. Na nieudawanie. Na zrzucenie maski np. bohaterki i pobycie czasami małą. Myślę, że to fajnie jest pobyć czasem małą :) Świat od tego nie umrze :)

Jakiej ranie się dzisiaj przyjrzysz?

To jest lustro.
Co w nim widzisz?
Prawdziwe, czy fałszywe "ja"?

Rozpoczęło się głosowanie!

Ojej, kochane moje, zdaje się, że można już głosować :-)

Gdyby któraś z was chciała to proszę bardzo :)

Ten blog bierze udział w konkursie Blog Roku 2010 w kategorii Profesjonalne.

Jeśli chcesz oddać na niego głos, wyślij SMS o treści B00004 na numer 7122. Koszt SMS, to 1,23 zł.



Dzisiaj są warsztaty "Stwórz Mapę Marzeń"

Hej,

przypominam, że dzisiaj spotykamy się w Mikroklimacie na ul. Tarczyńskiej 9  o godz. 18.30 i będę wam pomagała stworzyć Mapę Marzeń. Szczegóły w Wydarzeniach

Serdecznie zapraszam!
Magdalena

Razem łatwiej!

poniedziałek, 10 stycznia 2011

Zalety rozpoczęcia sezonu rowerowego dzisiaj

Wróciłam właśnie ze śniadania, masażu oraz wywiadu z siostrami Orłowskimi (szczegóły tego pysznego wydarzenia wkrótce w Portretach Kobiet). Ale dziś po raz pierwszy tej zimy wyruszyłam na spotkanie moim złotym rumakiem, czyli rowerem! Cóż to była za cudowna przejażdżka dlatego spieszę namówić was na oficjalne rozpoczęcie sezonu rowerowego! Ole!

:)))) Zalety jeżdżenia rowerem już od dziś:

- wszyscy mijani ludzie uśmiechają się do ciebie :)
- sprawiasz sobie dużo radości
- mało jest rowerzystów innych na trasie, więc możesz spokojnie, jak królowa jeździć jak chcesz i gdzie chcesz
- dbasz o swoje zdrowie - jazda na rowerze dotlenia krew poprzez głębsze oddychanie
- podczas jazdy angażujesz prawie wszystkie partie mięśni - więc zamiast aerobiku czy siłowni
- możesz spokojnie delektować się mijanym krajobrazem czy to miejskim czy wiejskim, w zależności gdzie jesteś
- odchudzasz całe ciało i pozbywasz się cellulitu w łatwy i przyjemny sposób
- poznajesz nowych ludzi :) jak tak się już uśmiechają, to łatwo jest zagadać np. na przejściu dla pieszych :)))

A więc na rower hop!

Rower bywa też przedmiotem sztuki :)
Artysta Karl Addison narysował Vintage Bike Coulple

niedziela, 9 stycznia 2011

Nastawienie wobec wszechświata

Witajcie kochane i muszę też napisać kochani, bo wiem, że sporo mężczyzn nas czyta ;)

A więc czy myślałaś kiedyś o tym jaki masz stosunek do świata, ludzi, a nawet całego wszechświata?

Co sobie myślisz? "O jaki ten świat zły", albo "Ale tu fantastycznie, co za zabawa!", a może "Czy jestem tu za karę?".

Jak odbierasz wszechświat? Jako sprzyjający ci, troszczący się o ciebie, czy wrogi?

Nie wiem co myślisz, ale proponuję, byś przez tydzień żyła z myślą, że świat, ludzie, ba cały wszechświat kochają cię. Tak po prostu. Tylko dlatego, że jesteś.

Wyobraź sobie, że żyjesz w świecie, który cię wspiera, troszczy się o ciebie. Kocha cię i tuli, gdy tego potrzebujesz. Dookoła otaczają cię ludzie, którzy uśmiechają się do ciebie, patrzą życzliwie. Każdy troszczy się i pomaga ci. Wyobraź sobie, że cały wszechświat wysyła ci pełną miłości pozytywną energię, byś była szczęśliwa.

A ty przyjmujesz wszystko z wdzięcznością i ufnością. Mówisz życiu TAK.

To czy będą to tylko wyobrażenia czy rzeczywistość zależy od ciebie. To od każdej z nas zależy, czy świat będzie tak właśnie wyglądał.

Do kogo się dzisiaj uśmiechniesz?

Z miłością,
Magdalena

Bądź jak anioł niosący ludziom uśmiech

sobota, 8 stycznia 2011

Dziecięca radość

Właśnie wróciłam ze musicalu granego przez dzieci. Jejku, tego się nie da opisać słowami. Moc pozytywnej energii, ogrom radości! Jak dzieci wkraczają na scenę dochodzi do prawdziwej magii...

Byłam na "Opowieści Wigilijnej" zawierającej uniwersalne przesłanie. Chciwy i zgorzkniały starzec, który nie chce się z nikim dzielić ma spotkanie z "niespodziewanymi gośćmi". Patrzy na swoje życie, na stracone szanse, na to co się stanie z nim po śmierci, jak nikt nie będzie go żałował i... postanawia się zmienić.

Dzieciaczki, które grały w tym przedstawieniu są po prostu przeurocze. Dużo było aniołków, elfików. Świetna choreografia i wszystko tak pięknie przedstawione, że doznałam wielu chwil wzruszenia oglądając to wszystko.


25 stycznia będzie grany "Świat Bastiana" w Teatrze Roma - musical na podstawie powieści Michaela Ende "Niekończąca się Historia". Będzie to spektakl bajkowy, pełen fantazji. Oddajmy głos reżyserce Teresie Kurpias:
Uznałam tę książkę za niebywale mądrą, z przesłaniem, które mówi o tym, że człowiek dochodzi do istoty kochania drogą wielu trudnych doświadczeń. Niekiedy trzeba przewędrować cały świat, użyć całej swojej wyobraźni, aby zobaczyć, że miłość jest na wyciągnięcie ręki i prawdziwą wolą każdego z nas jest kochać i być kochanym. Założeniem Teatru Muzycznego Tintilo jest próba wyjaśnienia młodzieży takich pojęć jak: tolerancja, przyjaźń, dobroć, miłość i wybaczanie oraz ukazanie innych ponadczasowych wartości, wpływających pozytywnie na rozwój młodego człowieka.
Ja gorąco polecam! Musicie to zobaczyć!

A tu zdjęcia z dzisiaj:


piątek, 7 stycznia 2011

Biblioteka pełna tajemnic

Od czasu do czasu lubię się udać do biblioteki, by przeczytać książki, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Tak było i tym razem.

Wizyta była niesamowita. Biblioteka jest dla mnie tajemniczym miejscem pełnym wiedzy różnorakiej. Chodzę między półkami wypełnionymi książkami bez celu, aż któraś z nich przyciągnie mój wzrok. To co trafia w me ręce często zaskakuje. Są to tak piękne książki, że biegnę wręcz z wypiekami na twarzy do najbliższego wolnego stolika, by oddać się lekturze.

Tym razem w me ręce trafiła wspaniała księga "Podstawy biologii komórki" - wielki tom, od którego nie mogłam się oderwać i siedziałam, aż do zamknięcia biblioteki. Mogłabym oczywiście dłużej, ale trzeba było wyjść :) Nie czytałam tylko ją przez cały czas. W przerwie delektowałąm się Jungiem i "Życiem symbolicznym" oraz 6 innymi książkami. Te dwie jednak najbardziej zafascynowały mnie, więc je wymieniam.

Zwykle też jakieś zdanie tak przyciąga mnie, doznaję jakby olśnienia nim. Tak głęboko zapada we mnie i rezonansuje i jakaś tajemnicza siła pcha mnie, bym je zapisała.

Oto moje notatki. Nie wiem, czy ktoś z nich coś zrozumie, ale dla mnie znaczą wiele. Prezentuje je w tej kolejności, w której je zapisałam:

Wszystkie komórki odziedziczyły instrukcje genetyczne po tej samej prakomórce. Uważa się, że istaniała ona 3,5-3,8 miliardów lat temu i musiała zawierać prototyp uniwersalnej maszynerii wszelkich form życia istniejących dziś na Ziemi. W skutek mutacji komórki potomne tej prakomórki ulegały stopniowemu zróżnicowaniu pozwalającemu im wypełnić każdy zakątek Ziemi organizmami wykorzystującymi potencjał tej maszynerii na nieskończenie różnorodne sposoby.
Świadomość to jakby powierzchnia czy skóra napięta nad rozległym obszarem, którego wielkości nie znamy. Ponieważ nic nie wiemy o nieświadomości, nie możemy określić dziedziny jej władania. Nie sposób mówić o czymś, czego się nie zna.
Klucze Aiona to klucze do wrot przeszłości i przyszłości.
Miasto o Czterech Bramach to niezniszczalna Całkowitość.
Warstwy najgłębszej nieświadomości zwierają zarazem klucz do indywidualnej Całkowitości. Siedziba pierwotnej nieświadomości a zarazem miejsce uleczenia i zbawienia. Jaskinia, w której przebywa smok chaosu to jednak również niezniszczalne miasto, krąg magiczny lub temenos, święty obszar, gdzie może dokonać się zjednoczenie wszystkich rozszczepionych części osobowości.
Wykorzystywanie w leczeniu magicznego kręgu lub mandali to wyobrażenie archetypowe. Woda symbolizuje zstąpienie w świat podziemny.
Komórki większość energii uzyskują dzięki mechanizmowi, którego podstawą działania jest błona
Biblioteka jest jak Świątynia Wiedzy

czwartek, 6 stycznia 2011

Kaszka w mig!

Jak już zapewne się domyśliłyście jestem mistrzynią szybkich i łatwych potraw :)

Trochę z wygody, trochę, bo lubię jak coś dzieje się szybko. Taka mała niecierpliwa jestem :)

Jeśli potrzebujecie coś błyskawicznie zjeść, ale też chcecie, by było to ciepłe danie to zapraszam na kuskus.

Łatwiej nie może być :)

Kaszę tą przygotowuje się w 5 minut. Wystarczy zagotować wodę i zalać kaszę. Ona w ciągu 5 minut (najczęściej nawet i szybciej) pęcznieje i jest gotowa do spożycia!

Oczywiście nie jem jej samej. W czasie gdy gotuje się woda, ja miksuje owoce np. jabłko i kiwi. 

Moc witamin i minerałów na szybko! Dla mnie jest to genialne danie :) 

Polecam gorąco!

W krajach arabskich jest symbolem szczęścia i bogactwa

Potężna oczyszczająca moc mirry

W związku z tym, że dużo osób zagląda na mojego bloga ze względu na mirrę :) tak, tak mirrę - pewnie ze względu na święto Trzech Króli, nagle wszyscy poszukują informacji o tym kadzidełku, nie pozostaje mi nic innego jak opisać je nieco szerzej, niż zrobiłam to we Wspaniałej Mocy Zapachów.

Musicie wiedzieć, że mirra była dawniej na równi ceniona ze złotem, a nawet bardziej. Jaki był powód? Zapewne ichniejsi kapłani dobrze wiedzieli jak bardzo jest potężnym narzędziem i szybko przedostało się to do wiadomości publicznej. Stąd każdy pragną ją mieć.

Czym jest?
To gęsty, żywiczny płyn, zastygnięty w kształcie złotych grudek. Zrobiłam nawet specjalnie dla was zdjęcie dzisiaj rano, sorki, że na nutach, ale nie miałam pod ręką innego białego tła:

Mirra oczyszcza aurę i pomieszczenie

Jakie ma działanie?
Jeśli w dawnych czasach używano jej w magii, medycynie i rytuałach religijnych, to zapewne nie bez kozery. Po egipsku mirra to "bal" i oznacza "wypędzić niestabilność, szaleństwo", czyli po naszemu nazwałabym to "oczyszczaniem". Uważano, że zapewnia nieśmiertelność. Związana jest z kobiecą energią. Jej zapach koi i uśmierza ból, pomaga zwalczyć depresję. Badania naukowe przeprowadzone we współczesnych czasach potwierdzają jej uzdrawiające właściwości, szczególnie te uśmierzające ból.

W duchowości uważa się, że mirra pomaga zintegrować wypierane przez nas stany lękowe (to owe egipskie "bal"), oczyszcza ciała subtelne i ożywia duszę.

Jak używać?
Wystarczy kupić złote grudki - spokojnie można zamówić przez internet, jeśli nie ma w twojej okolicy. Ja palę je w metalowym, małym sitku. Wsypuję grudki do sitka i umieszczam nad płomieniem. Jej zapach relaksuje i oczyszcza pomieszczenie. To naprawdę czuć!

A więc używajmy mirry :)

środa, 5 stycznia 2011

Dom Samotnej Matki

Od czasu do czasu robię przegląd swoich rzeczy z intencją poszukania czegoś co mogę zanieść do Domu Samotnej Matki. Najczęściej są to ubrania, kosmetyki, książki albo moje obrazy. Obrazy zanoszę też do hospicjum.

I właśnie dziś będzie dzień, gdy zaniosę ubrania do Domu Samotnej Matki. Zastanawiałam się, co jeszcze mogę przekazać. Przypomniało mi się, że w grudniu startowałam w konkursie i wygrałam bilet na koncert Krishna Das, który odbędzie się 25 stycznia w klubie Palladium. Krishna Das po raz pierwszy zaśpiewa w Polsce. Jego muzyka jest niezwykle zaawansowana duchowo, relaksuje. Śpiewa zarówno w sanskrycie, jak i po angielsku.
Pomyślałam, że żadna z tych kobiet pewnie nie była nigdy na takim koncercie i być może nie będzie miała okazji. Dlatego to może być świetny prezent dla jednej z nich. Bilet jest dwuosobowy, więc drugie miejsce chciałabym dać osobie z hospicjum. Muszę jedynie znaleźć chętną osobę, w takim stanie zdrowia, który pozwoli na dojście na koncert. Myślę, że może jej to sprawić wiele radości. 

Przede mną na pewno będzie jeszcze wiele koncertów, więc chętnie się podzielę tym, co mam.

Namówiłam już wiele koleżanek, by zrobiły przegląd szafy i oddały rzeczy do Domu Samotnej Matki. Jeśli i ty poczujesz taką potrzebę, tu jest adres:

Dom Samotnej Matki,
ul. Stawki 27, Warszawa
tel. (022) 838 44 50

Nie trzeba dzwonić wcześniej. Ja po prostu biorę rzeczy i jadę. Nie mam samochodu, więc bywało, że niosłam ciężkie torby ledwo idąc, ale uśmiech i zadowolenie na ich twarzy wynagradza trudy :)

Rozmawiałam kiedyś z kierowniczką i mówiła, że część rzeczy przekazuje też do domu w Brwinowie. Tak więc, jest kogo obdzielać. Na pewno nie będzie nas za dużo. Śmiało działajcie!

A tu możesz posłuchać jak śpiewa Krishna Das:

wtorek, 4 stycznia 2011

Aurora i Archanioł - ten film zwiastuje jedno - koniec świata mężczyzn

Byłam dzisiaj na filmie "Aurora i Archanioł" miałam o nim nie pisać, bo nie lubię promować złych zachowań, ale jednak z ważnego powodu napiszę.



Na filmie byłam z dwoma wspaniałymi pięknymi kobietami, z którymi po filmie się zdrowo pokłóciłam. One były zachwycone bohaterkami, ja oponowałam. Dlaczego?

Ale zacznijmy od początku. W filmie są pokazane kobiety, które przejmują świat męski. Naśladują go i wychodzi im to lepiej niż mężczyznom. Wkraczają w świat przestępców i nieźle dają im popalić. Aurora potrafi konstruować właściwie wszystko. W trailerze widzimy ją w pięknej kobiecej sukni, ale w dłoniach ma śmiercionośną maszynę. Co więcej sama ją skonstruowała - przerobiła rower! :)

W ogóle kobiety są nieustraszone, a nawet jak jedna z nich się boi i tak świetnie wykonuje swoją pracę. Świat męski traktuje kobiety przedmiotowo. Jak jeden z bohaterów mówi, kobieta może albo być przez niego rżnięta, albo robić mu laskę. I to właściwie wszystko co może. Felix, główny bandzior dowodzący bierze sobie za żonę prostytutkę, jedną z naszych bohaterek, ale nie potrafi jej dogodzić, więc wyrzuca ją z rozpędzonego samochodu. Usprawiedliwia się przed Aurorą "Jest moją żoną, więc mogę z nią zrobić wszystko, co zechcę."

Kolejna bohaterka to Gloria, matka nastolatka. Potrafi być kochającą mamą, a jednocześnie świetnie radzić sobie podczas napadu i zachowywać zimną krew. Nawet, gdy zostaje śmiertelnie zraniona idzie chwiejnym krokiem do nauczyciela syna, bo obiecała mu, że odda esej, a tuż przed śmiercią daje jednej z dziewczyn książkę z przepisami "Musisz nauczyć się gotować. Gdy będziesz miała dziecko... one dużo jedzą...".

Aurora jest najbardziej z nich męska w zachowaniu. Totalnie zimna, prawie bez emocji. Przejęła męskie cechy, by przetrwać w tym świecie. Gdy ma ochotę na seks, dzwoni po modela z agencji. Traktuje go przedmiotowo. Po seksie każde mu wziąć pieniądze i wyjść.

Właściwie żaden z mężczyzn na koniec filmu nie przeżywa... Wykańczają siebie nawzajem.

Jest to film przełomowy. Po raz pierwszy kobiety przejmują dowodzenie i pokazują, że mogą być takie jak mężczyźni, a nawet lepsze.

Tylko mój sprzeciw jest następujący. Ok. jesteśmy silne i mocne. Może nawet bardziej niż mężczyźni. Ale moim zdaniem - nie musimy robić tego samego co mężczyźni. A już szczególnie nie powtarzać tego syfu, mówię tu o przemocy, kradzieży, zabójstwach, które oni wytarzają. Bądźmy mądrzejsze. Chcemy pokazać jakie jesteśmy silne? Ok. To stwórzmy coś mądrego. Załóżmy firmę, stowarzyszenie, fundację - cokolwiek.

Ja wiem, że teraz jest czas kobiet i przejmujemy dowodzenie, ale róbmy to z głową. Pokazujmy mężczyznom, jak można rządzić światem, ale bez przemocy i bez ich okrutnych zasad. Miejmy swoją godność i nie zniżajmy się do pewnego poziomu narzuconego przez nich...


Jak prowadzić bloga?

Jak prowadzić bloga - to krótki warsztat, na którym dostaniesz praktyczne wskazówki podane przez blogującą od 3 miesięcy Magdalenę Morwenę, czyli mnie :-)

Jeśli prowadziłaś w dzieciństwie pamiętnik na pewno została ci nutka dziennikarska, która powoduje, że masz ochotę pisać dalej. Jeśli czujesz, że nadal chcesz pisać oraz że masz ochotę powiedzieć co nieco światu – ten warsztat jest właśnie dla ciebie!

Podczas dwugodzinnego spotkania dowiesz się:

- jak komponować treść, by była ciekawa

- jak dobierać tematy

- jak trafić do czytelników

Magdalena Morwena – właścicielka Instytutu Dobrej Energii prowadząca blog dla kobiet: moc kobiety.blogspot.com.

Spotkajmy się w Mikroklimacie – przestrzeni stworzonej dla kobiet.

Gdzie: Mikroklimat, ul. Tarczyńska 9 (tuż za Hotelem Sobieski), Warszawa
Kiedy: 25 stycznia, wtorek, godz. 18.30
Inwestycja: 35 zł


Zupa dnia :)

Dziś jest Nów. Jest to świetny dzień na przeprowadzenie postu. Organizm ładnie się oczyści.

Dla tych z nas, które jednak czują, że chcą zjeść coś ciepłego polecam gorącą i zdrową zupkę.


Nie jestem ekspertem w kuchni, dlatego moje potrawy są niezwykle proste i łatwe do wykonania. Polecałam wam niedawno owocowy shake z kiwi, a teraz czas na coś gotowanego. W zimę przydaje się utrzymywać ciepło organizmu.

Skład:
Fasola Piękny Jaś, Fasola Biała, Groch, Fasola Malinka, Fasola czarna. Soczewica brązowa, Soczewica zielona, Fasola Adzuki, Fasola czerwona, Fasola Mungo, Cieciorka, Włoszczyza (suszone warzywa).

O jej właściwościach zdrowotnych można by wiele pisać, ale to do rana by mi to zajęło. Dlatego napiszę tylko słówko o mojej ulubienicy, czyli Fasolce Adzuki.

Fasola Adzuki jest źródłem: magnezu, sodu, potasu, żelaza, miedzi, cynku, manganu i witamin z grupy B oraz rozpuszczalnego błonnika pokarmowego wspomagającego usuwanie toksyn z organizmu. Fasola zawiera wysokiej jakości białko. W Japonii jest wykorzystywana do wspierania czynności nerek i pęcherza moczowego. Jedna szklanka tej fasolki ma więcej żelaza niż stek!

Przygotowanie:

Wszystkie nasionka zalewamy wodą, moczymy kilka godzin, a następnie gotujemy dodając warzywa np. suszone lub włoszczyznę oraz zioła: majeranek. Na talerzu dodajemy łyżkę oliwy z oliwek i pietruszkę. Gotowe!

Jest to najprostsza zupa jaka może być :) a do tego megazdrowa. Do dzieła!

P.S. Pozdrawiam Chilli Zet i Gabi Andrychowicz ;-)

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Kobiecy prezent dla siebie samej na Nowy Rok

A tak się chciałam pochwalić :) Jednym z moich celów na ten rok, ale i w ogóle jest pielęgnacja swojej kobiecości :) I dlatego postanowiłam z okazji tego, że w tym roku będę miała 33 lata wystartować jako modelka :) i ku mojemu zaskoczeniu udało się :) Przyjęła mnie agencja modelek Diamonds Raphael Group :) oraz agencja aktorska Akordeon, więc wkrótce może zobaczycie mnie i na ekranie ;) No i zapomniałam dodać, jutro idę omówić szczegóły mojego wernisażu w baaardzo kobiecym miejscu. Szczegóły wkrótce :)))

Uważam to za wielki sukces mile rozpoczynający ten nowy wspaniały rok :) A to dopiero początek :)

A ty jaki sobie zrobisz prezent w tym roku? Puść wodze fantazji! Jak widzisz wszystko jest możliwe :)

A to ja w jedwabnej sukience projektantki Monica Nera
fot. Kama Nienałtowska, makijaż Sylwia Gosiewska
P.S. Wygląda na to, że ta mapa marzeń, którą wczoraj robiłam błyskawicznie działa :)

niedziela, 2 stycznia 2011

Mapa marzeń

No i oto mamy najlepszy dzień na zrobienie Mapy Marzeń. 

Mapa Marzeń zwana też bywa Mapą Skarbów jest magiczna, a jednocześnie bardzo ziemska i praktyczna. Tworząc ją zapraszamy do swego życia te rzeczy, które chcemy, by z nami były.

Jak ją zrobić?

To niezwykle łatwe, twórcze i przyjemne zadanie. Bawimy się jak dzieci. Potrzebujemy tylko gazet, katalogów z rzeczami, które nam się podobają, nożyczek, kleju i czegoś - może to być np. tektura - na czym przykleimy nasze skarby.

1 krok - przeglądamy gazety kolorowe, katalogi i wycinamy nożyczkami te rzeczy, słowa, które nam się podobają.

2 krok - przyklejamy je. Najlepiej czynić to tematycznie, czyli: bogacto i pieniądze w jednym miejscu, zdrowie w drugim, dalej może być np. związki, miłość, przyjaźnie, praca, twórczość, podróże itp.

3 krok - powieś mapę w widocznym miejscu i patrz na nią jak najczęściej - w ten sposób zwiększasz szansę na realizację marzeń. Podświadomość oswaja się z tymi rzeczami, a potem już tylko kreuje wydarzenia przybliżające cię do osiągnięcia tego, o czym marzysz.

Na to uważaj: wykreśl ze swego słownika słowo "nie" przy budowaniu mapy. Wklejasz tylko to co chcesz, by naprawdę było.

Proste? Bardzo.

A dziś jest szczególny dzień. Jutro mamy Nów, więc teraz jest najlepszy okres do ustanowienia nowych planów, jak i zaproszenia do swego życia tego, czego pragniemy.

Do dzieła!

Spełnienia Marzeń!

P.S. Też dopiero zaczynam ją robić, więc może na bieżąco pokażę wam parę ujęć z tego co się dzieje :) krok po kroku.

Najpierw przygotowuję wszystko, czyli gazety, klej, nożyczki i antyramę pod którą wszystko wsadzę :)


Teraz jestem w trakcie wycinania rzeczy, które mi się podobają :)




I teraz już mam trochę więcej rzeczy, ale one nie są jeszcze przyklejone, jeszcze szukam :)


i mapa prawie gotowa. Prawie ponieważ nie mam jeszcze wszystkich rzeczy, które chciałam, więc to też dobry moment, żeby wam powiedzieć, że zawsze można do niej coś jeszcze dokleić. Brakuje mi tu rozwoju duchowego, ale to akurat mam na co dzień, więc tu zadbałam o rzeczy czysto materialne :)

Voila!




Miłego klejenia! :)

P.S. Uwaga, uwaga! Wymyśliłam nową mapę marzeń, zupełnie inną wersję, bardziej spójną z duszą. Szczegóły wkrótce. Zaproszę Was na spotkanie i wszystko wyjaśnię :) Można w razie czego dzwonić i pytać - 608 609 264. Przygotowałam coś naprawdę specjalnego :)