Portrety Kobiet

Tu będziemy prezentować sylwetki, rozmowy, teksty o kobietach, którym się udało, które odkryły w sobie moc i poszły za wołaniem serca i co najważniejsze... udało im się!

Bierzmy przykład z Kubanek!
Nagle ni z gruszki, ni z pietruszki poznałam Dennise. Wkroczyła znienacka w moje życie i od razu się ucieszyłam. Podczas rozmowy okazało się, jak wiele możemy się, my Polki, nauczyć od Kubanek. Przeczytajcie wywiad z Dennise i same się przekonacie!


Dennise Guzman


Od kiedy jesteś w Polsce i co Cię tu sprowadziło?
Rodzice.Gdy miałam 17 lat moi rodzice tu zamieszkali, więc ja przywędrowałam razem z nimi.
Co najbardziej rzuciło Ci się w oczy po wylądowaniu w Polsce?
Zobaczyłam, że każdy jest bardzo smutny i gdy idzie po ulicy to oczy ma skierowane ku ziemi. To był dla mnie szok i z tym najtrudniej było mi się pogodzić. Tam skąd pochodzę ludzie są ze sobą w nieustannym kontakcie. Wymieniamy się uśmiechami, dobrym słowem, pozdrawiamy. A tu nic. Każdy się zachowuje, jakby nikogo nie było. No i ten biało-czarno-szary kolor. Gdy przyjechałam dominował. Teraz to się oczywiście troszkę zmieniło, jest więcej kolorów.
Ok. To teraz zadam moje ulubione pytanie: co sądzisz o kobietach Polkach? 
Nie wiem czy to dobrze, że o tym powiem, ale odbieram Polki jako bardzo zdystansowane, dalekie osoby. Na Kubie kobiety są niezwykle flirtujące, pewne siebie, kochają siebie i lubią być adorowane. Gdy idą ulicą słyszą mnóstwo komplementów. Tu tego nie ma. Polki są piękne, zadbane, ale jakoś takie niedostępne. Przez co przez ten swój dystans trochę tracą w kontakcie. Na Kubie każda kobieta czuje się istotą seksualną. Z tej swojej płci Kubanki się cieszą. Gdy idą ruszają niezwykle zmysłowo biodrami, jakby tańczyły. To jest wspaniałe.
Tu każda Polka często się gdzieś spieszy i nie ma mowy, by zakołysała bioderkiem. Na Kubie relacje damsko-męskie są bardzo ważne. Flirtuje się dużo, ale to też ma swoją wartość. Kubanki są ciągle dowartościowane. Nie dość, że same wiedzą, że super wyglądają i nie ważne czy mają nadwagę czy nie i tak siebie kochają, to jeszcze ciągle są obsypywane komplementami. W Polsce tych komplementów się skąpi. Z drugiej strony wyczuwam, że też mężczyźni boją się komplementować kobiety, bo może to zostać źle odebrane. I tak koło się zamyka. Polki też bardzo dbają o to, by dobrze wypaść przed innymi. Nie zwracają uwagi na to jak się czują, ważniejsze jest by spełnić odpowiednio wymagania społeczne…
A co jeśli chodzi o ubiór?
O tu jest też spora różnica. Na Kubie kobieta chce być seksowna. Eksponuje swoje walory kobiece. Bawi się tym. Można spotkać bardzo skąpo ubrane Kubanki, ale jak idą to aż chce się na nie patrzyć! W Polsce kobiety często chcą po prostu sprostać wymaganiom społecznym. Są spokojnie ubrane, tak, by się też za dużo nie wyróżniać. I kolory są zdecydowanie inne. U nas jest bardzo kolorowo, tu te kolory są stonowane.
A czy jest w takim razie coś, co nas łączy?
Na pewno to, że lubimy rodzinę. Na Kubie rodzina jest najważniejsza. Tu w Polsce też odgrywa dużą rolę. I wszystkie jesteśmy bardzo opiekuńcze. Łączy nas też spora doza zaradności. Potrafimy sobie poradzić w różnych sytuacjach. Poza tym, nas kobiety, łączy coś ponadkulturowego i ponadczasowego - jest to esencja kobiecości!
Ruszasz z warsztatami „W stronę mojej kobiecości” – co Cię skłoniło do stworzenia tych warsztatów?
Pracowałam z parami ucząc tańca. Ale zobaczyłam, że kobiety mają w Polsce trochę kłopotów z wyrażaniem swojej kobiecości. W sumie są bardzo taneczne, ale brakuje im tej swobody i świadomości kontaktu ze samą sobą. Pomyślałam, że poprzez ten warsztat pomogę choć części z nich.
Czego możemy się spodziewać na warsztatach?
Będzie dużo ćwiczeń. Zazwyczaj przychodzimy na warsztat i chcemy, by ktoś nam podał gotową wiedzę. Tu tak nie będzie. Każda kobieta będzie sama szukać swojej kobiecości. Definiować ją, bo dla każdej z nas może ona coś innego znaczyć i to też jest ok. ważne jednak, by odkryć co właśnie dla ciebie ona znaczy.
Czy masz jakieś przesłanie dla kobiet?
Podam słowo klucz: samoświadomość – kobiety powinny się skupić na zbadaniu swojego ciała, swoich potrzeb. Jedna z kobiet podczas moich warsztatów tanecznych zauważyła, że ma biodra! A była po 35 roku życia! Nie można iść przez życie nie znając siebie, swojego ciała, swoich potrzeb. Dlatego będę zachęcać nas wszystkie, byśmy dobrze poznały siebie, po dzięki temu łatwiej będzie się szło przez życie. Drugim ważnym tematem jest bezwarunkowa miłość – to jest nasz dar dla świata. Jeśli będziemy świadomie praktykować bezwarunkową miłość zobaczymy jak problemy same znikają, konflikty ustają, bo tak wielka jest siła MIŁOŚĆI.
Dziękuje za rozmowę (w tym momencie rzuciłyśmy się sobie w ramiona w uścisku ponadnarodowej Miłości, bo Miłość nie zna granic…)

Tym samym chciałabym wam Drogie Kobiety polecić warsztaty Dennise Guzeman – rozruszajmy te nasze biodra, naszą kobiecość, niech będzie seksownie, flirtownie i cudownie! ;-)


Kobieta szyjąca
Zdawałoby się, że dziś już takich kobiet brak, a jednak… Magda Jaworska „Szpulka nici” jest doskonałym przykładem jak można połączyć dwie pasje – miłość do ptaków wraz z robótkami ręcznymi i stworzyć coś zupełnie nowego. Tego jeszcze nie było – szyjąca ptaki Madzia opowie nam co nieco o sobie i swojej pasji. Przeczytajcie!


Dwie Magdy spotkały się, by porozmawiać na temat twórczej siły i pasji.
Czym się zajmujesz?
Tworzę biżuterię, wyszywane portrety zwierząt. Potrzeba tworzenia biżuterii nie wynika u mnie z fascynacji modą, czysto estetycznym aspektem ozdób, ale z chęci przetworzenia i pokazania  różnorodności i piękna  świata zwierząt.  Najbardziej interesują mnie  ptaki i to właśnie ten temat zdominował moją twórczość. Czytam o ptakach, oglądam filmy przyrodnicze, rysunki, zdjęcia, żeby dogłębnie poznać i oswoić temat, z którym potem mierzę się za pomocą igły, nitki, koralików i cekinów. Tak poznaję kolejne gatunki ptaków.

Bażant - autorstwa Magdaleny Jaworskiej
Skąd u ciebie taka fascynacja przyrodą. Jest przecież tyle innych rzeczy?
Przyroda jest czymś czystym i doskonałym, pięknym i harmonijnym, równowagą dla ciężaru cywilizacji może stąd ta fascynacja. Inne rzeczy wydają się mniej istotne. No, może jeszcze muzyka, malarstwo, stare zdjęcia..

Jakie ptaki są twoimi ulubionymi?
Interesują mnie zarówno rodzime ptaki (wróble, szczygły, jemiołuszki, raniuszki), jak i bardziej egzotyczne. Lubię ich różnorodność, kolory, najdziwniejsze kształty, dźwięki i zwyczaje. Jednego ulubionego nie znajdę, każdy uwodzi czymś inny.

Kogut - autorstwa Magdaleny Jaworskiej
Jak się to wszystko zaczęło?
Zaczęło się od  robienia wyszywanych prezentów dla mamy.  Chciałam stworzyć coś oryginalnego.  Miałam do dyspozycji niewiele materiałów, trochę koralików, cekinów, gumę do majtek i naszywałam z mozolnie, nieporadnie proste geometryczne kompozycje. To było 7 lat temu.  Szybko okazało się, że rzeczy, które robię podobają się bliskim, znajomym, a potem obcym odbiorcom. Inspiracją do wyszycia pierwszej kury okazał się czarny kogucik goniący kurkę na dziewiętnastowiecznym  dzbanuszku znalezionym na strychu babci. To było jak olśnienie, poczułam, że to mój temat. I tak zaczęła się moja ptasia przygoda.

Jaki masz teraz stosunek, do tego co tworzysz, co Ci to daje?
Czuję radość i satysfakcję słysząc miłe słowa ze strony odbiorców, dostając maile z wyrazami uznania, wtedy rosną mi skrzydła i wiem, że warto. Cieszę się, że  samodyscyplina i wieloletnia praca, wykonywana gdzieś w międzyczasie, wieczorami, dała mi poczucie twórczego spełnienia, a wiele jeszcze przede mną. Uśmiecham się, kiedy udam mi się zainteresować kogoś nie tylko moimi pracami, jako przedmiotami użytkowymi, ale również odrobiną wiedzy ornitologicznej.

Kura - autorstwa Magdaleny Jaworskiej
Co sprawia Ci radość?
Wiele drobnych rzeczy jak serdeczne gesty w kontaktach międzyludzkich,  bliskość natury, muzyka, szeroko pojęta działalność plastyczna i kontakt ze sztuką. Ostatnio odkryłam na przykład Google art Project – spaceruję sobie po tej stronie każdego dnia i cieszę się malarstwem. Polecam!

Madziu powiedz mi jeszcze co sądzisz o współczesnych kobietach?
Współczesne kobiety są bardzo różne, od cichych gospodyń domowych pielęgnujących swoje kobiece role, do silnych i chorobliwie zdeterminowanych zawodowo i życiowo, wręcz niezniszczalnych, takie mnie przerażają. Myślę, że współczesne kobiety gonią za perfekcją we wszystkich dziedzinach życia, by sprostać oczekiwaniom świata, tylko po co? Przecież najważniejsze, żeby biegnąc przez życie nie zgubić samej siebie.

Wróbel - autorstwa Magdaleny Jaworskiej
Prace Madzi możecie podziwiać na Facebooku oraz na jej stronie: Szpulka-Nici



Iskierka w świecie kobiet
Jakiś czas temu w dziale moda zaprezentowałam wam twórczość MissSpark, czyli Agnieszki Iskierki, która jest rozświetlającą życie kobiet istotą. Moje spotkanie z nią było magiczne. Umówiłyśmy się u Agnieszki i chociaż spotkałyśmy się pierwszy raz w życiu, gadałyśmy jak największe przyjaciółki. To jest właśnie magia spotkań kobiecych! Tymczasem przeczytajcie wywiad.


Towarzyszył nam kotek,
którego serdecznie pozdrawiam :)

Jak wygląda Twój typowy dzień. Kontaktujemy się głównie w nocy, więc przypuszczam, że żyjesz intensywnie...
Bardzo. Odkąd stworzyłam markę MissSpark nie mam w ogóle czasu wolnego. Od rana praca w jednej z większych firm branży odzieżowej, a potem już tylko MissSpark. Projekty, krawcowe, szukanie materiałów, dodatków, klienci, pokazy..... dzień ma zdecydowanie za mało godzin jak na obecny tryb życia. Dodatkowo mój tydzień pracy nie kończy się w piątek, pracuję także w weekendy. Stąd na rok 2011 sprawiłam sobie wielki kalendarz i grafik z prawdziwego zdarzenia. Teraz pomiędzy spotkania mogę wcisnąć wyjście na zakupy z koleżanką... ale to w końcu też element mojej pracy, sprawdzanie nowości, konkurencji sklepowej i tego co się dzieje na rynku.
Co zyskujesz w ten sposób, a co tracisz?
Staram się nic nie tracić, czasem tylko łapię się na tym, że jestem do tylu z moimi ulubionymi książkami i serialami. Nigdy nie chciałabym utracić kontaktu ze znajomymi, dlatego choć mam tak mało czasu - spotykam się z nimi kiedy tylko się da. Zyskuję zdecydowanie więcej! Projektowanie i oglądanie swoich ubrań na osobach z ulicy sprawia mi niesamowitą frajdę i dodaje energii, którą chcę zarażać cały świat, niesamowicie nakręca i daje siłę do działania. Robię to co kocham :)
Gdybyś miała odpowiedzieć na pytanie "Kim jesteś i co robisz?" to co usłyszymy?
Projektant, magister sztuki, grafik, jubiler, kobieta, żona, kolejność dowolna... a co robię? Projektuję, ciągle szukam inspiracji, wertuję tony modowych czasopism, głównie zagranicznych, dużo podróżuję, stylizuję, odwiedzam setki domów mody i targów mody, pracuję... W życiu staram się być dobra osobą, opiekuję się moimi kotkami, a mąż opiekuje się mną ;) To bardzo skrócona wersja tego kim jestem i co robię, tego nie da się opisać :) 



Co sprawia Ci najwięcej radości?
Proces tworzenia i praca z ludźmi. To, że daję radość innym.
Jak do tego wszystkiego, co teraz robisz doszłaś?
To ważne pytanie, a odpowiedz nie może być prosta. Zaczęło się od tego, jak rodzice odkryli mój talent i wysłali mnie do liceum plastycznego. Było jubilerstwo i malarstwo, w między czasie rzeźba i fotografika, grafika warsztatowa i komputerowa Do tego studia artystyczne i dyplom z grafiki, ale także z morfologii płci oraz kształtowania się kobiecej sylwetki na przestrzeni wieków. Od samego początku interesowałam się modą, wiec nie mogło być inaczej - zaczęłam projektować dla czołowych polskich marek. Potem już tylko determinacja i ciężka praca, a także chęć stworzenia czegoś swojego spowodowało, że postawiłam wszystko na jedną kartę i stworzyłam MissSpark.

Używasz sformułowania Creative Rebel - co ono dla Ciebie oznacza?
W moim życiu zawsze bardzo istotną rolę odgrywała muzyka, stąd niezmiernie ucieszyłam się z zaproszenia do udziału w Strefie Mody w zeszłorocznym Festiwalu Open'er. To sformułowanie zostało wymyślone specjalnie na potrzeby festiwalu i przetrwało do teraz. Oznacza dla mnie kreację i alternatywę dla szarości dnia codziennego, bunt, brak zgody na nią. Chciałabym, żeby polskie ulice rozjaśniały, były bardziej kolorowe, otwarte na trendy i fantazyjne. Tego mi w Polsce brakuje i chciałabym móc to zmienić.
Pojęcie to dotyczy także mojego stylu i kreski w grafice: moje T-shirty zdobyły główną nagrodę w konkursie na T-shirt festiwalowy Openera, widziałam je na co drugiej osobie, był to ogromny sukces - wszystkie się sprzedały!
Dla kogo tworzysz?
Dla kobiet czujących się młodo :) Dla kobiet otwartych na trendy i nowe wyzwania. Są to młode i starsze, często piękne kobiety, w większości świadome swej kobiecości i atrakcyjności. Te mniej świadome - uświadamiam :) Moje stroje noszą też osoby znane z mediów, które doceniają unikatowość, świetną jakość materiałów, najnowsze trendy i pomoc w stylizacji. One nie mogą sobie pozwolić na bywanie drugi raz w tej samej kreacji i niewątpliwie doceniają mój talent, wyczucie formy i koloru.



Co czujesz, gdy tworzysz? Jakie emocje się wyzwalają?
To bez wątpienia sama radość :) Szczęście, które mnie otacza; dobro, które wraca.
W żaden inny sposób nie poznałabym tylu niesamowitych ludzi, przyjaciół! To jest największa wartość.


Masz dużo kontaktów z kobietami - jakie one są?
Żyję tym jak wygląda moda i ludzie na ulicach. Spotykam się z kobietami, które mimo bardzo młodego wieku (16-22 lat) mają duże wyczucie stylu i to mnie bardzo cieszy. Podziwiam je za to, że w tym wieku szukają czegoś więcej niż sieciowe marki, że nie liczy się tylko ilość, ale jakość. To bardzo dużo mówi o świadomości i nowym pokoleniu kobiet. Starsze kobiety zaczynają doceniać wagę proporcji sylwetki i pragną ubierać się zgodnie z jej warunkami, w czym chętnie pomagam, sama długo zmagałam się z własną sylwetką :)
Dopasowując kolory i fasony niezbędne dla kobiet nie mogę zapomnieć o światowych trendach, upodobaniach kobiet i stylu życia jaki prowadzą. Wszystko po to, aby uzyskać jedyny i niepowtarzalny styl i nadać życiu blasku :)



Twoje motto życiowe.
Życie bylo by zbyt banalne, gdybym miała jedno motto ;)

Jakie masz porady dla kobiet?
Uwielbiam pracę z kobietami! Kobiety jednak często nie dostrzegają swoich atutów i błędnie postrzegają swoje ciało. My kobiety mamy tendencje do nadmiernego skupiania się na samych niedoskonałościach. Tak naprawdę nie liczy się rozmiar, ale kształt sylwetki oraz proporcje. To właśnie one mają największy wpływ na to, jak powinnyśmy się ubierać. Zachęcam wszystkie panie do zanalizowania swojej sylwetki i przegladania pod tym kątem szaf. Zakupy staną się wtedy przyjemnością, poczujecie się pewniejsze siebie, jeśli dowiecie się jakie fasony, wzory i kolory będą dla was odpowiednie. Unikniecie kupowania zupełnie niepotrzebnych rzeczy.

Sowa MissSpark


Twórcze siostry
Czy ja kiedyś przestanę się zachwycać kobietami? Nie wiem. To trudne. Co dzień spotykam tak wspaniałe kobiety, że aż mi dech w piersiach zapiera. Ostatnio spotkałam się z siostrami Orłowskimi.


Na spotkanie przyszły dwie zupełnie różnie wyglądające istoty. Jedna półdługie, ciemniejsze włosy, bardziej wyciszona, druga obcięta na krótko z jasnymi blond włosami, nieco bardziej żywiołowa. Niby różne, a jednak… coś je łączyło. Była to niezwykła siostrzana miłość. Sama mam brata, ale z tego co pamiętam, to ciągle się kłóciliśmy, że nie wspomnę o biciu (tak, tak było).

Siostry Orłowskie są natomiast wspaniałym uosobieniem siostrzanej miłości. I z tą miłością postanowiły wyjść do świata i stworzyć coś wspaniałego. Stworzyły warsztaty dla kobiet, które prowadzą pod nazwą „Trening Twórczości Siostry Orłowskie”. Pokusiłam się o przeprowadzenie z nimi wywiadu. Oto wynik:

Moc Kobiety: Kim jesteście i co robicie?

Dominika (blondynka): Przede wszystkim jesteśmy kobietami. Jesteśmy siostrami, to bardzo ważne. Odkąd pamiętam mamy ze sobą świetny kontakt, dlatego podczas wspólnej pracy rozumiemy się bez słów.

Karolina (szatynka): Zawsze wiedziałyśmy, że chcemy pracować razem. Różni nas tylko 2,5 roku. Z wykształcenia jesteśmy psychopedagogami kreatywności.

Dominika:
Ja zostałam na uczelni i prowadzę zajęcia na specjalności „edukacja medialna”, dodatkowo pracuję jako Eduekspert Akademii Maturalnej PWN i doradzam maturzystom w zakresie projektowania przyszłości, efektywnych i twórczych sposobów nauki i organizacji czasu.

Karolina: Ja jestem pracownikiem Stołecznego Centrum Edukacji Kulturalnej w dziale organizacji. Pracuję także jako instruktor zajęć dodatkowych dla dzieci i młodzieży. Udzielam konsultacji merytorycznej w dziedzinie pedagogiki.

Dominika: Zajmujemy się również edukacją filmową, przygotowujemy prelekcje dla młodzieży przed filmami i piszemy scenariusze zajęć do zrealizowania po filmach. Poza tym razem prowadzimy szkolenia z zakresu rozwijania twórczości, twórczego rozwiązywania problemów dla firm, np. agencji reklamowych, ale naszą szczególną pasją jest prowadzenie warsztatów dla kobiet. Na jednym z warsztatów, na którym byłyśmy jako uczestniczki, zobaczyłyśmy, że gdy kobiety się razem zbierają, to wytwarza się niesamowita atmosfera. Nieważne, że są w różnym wieku, mają różne doświadczenia, nic ich nie dzieli, a wiele łączy. Zauważyłyśmy, że kobiety szukają miejsc i tematów, które pozwoliłyby im się rozwijać. Dlatego postawiłyśmy stworzyć ofertę warsztatów skierowanych właśnie do nich.


Moc Kobiety: Co chcecie przekazać podczas waszych warsztatów? Co jest dla was ważne?

Dominika: Przede wszystkim to, że każdy człowiek jest twórczy. Często, gdy kobiety przychodzą na zajęcia, na początku narzekają: „ja tego nie potrafię, nie zrobię. Nie jestem kreatywna, nie umiem rysować, nie umiem pisać itd.”. A nam w ogóle nie chodzi o talenty artystyczne, tylko o pomysłowość, wyobraźnię. Wystarczą dwie godziny, by się okazało, że każdy potrafi stworzyć coś oryginalnego! I to jest niesamowite!

Karolina: Każdy z nas ma twórczy potencjał, tylko trzeba pozwolić go sobie odkryć. Nie chodzi przecież o to, by od razu stworzyć wielką wystawę, czy wydać książkę. Twórczym można być w życiu codziennym np. gotując jakąś potrawę w niezwykły sposób. Twórczo może przeżywać każdy dzień.

Dominika: No i jeszcze jeden ważny aspekt, warto czasami porobić coś RAZEM z innymi. To też nas uczy i otwiera.

Moc Kobiety: Jak wyglądają takie warsztaty?

Dominika: Na początku robimy rozgrzewkę, czyli kilka ćwiczeń integracyjnych, by nowe osoby poczuły się swobodnie między sobą. Gimnastykujemy też umysł, bo panie przychodzą często po pracy i mają jeszcze w głowach sprawy minionego dnia. Chodzi o stymulowanie twórczego myślenia i skupienie się na tu i teraz.

Później przechodzimy do konkretnych ćwiczeń. Jakiś przykład? Ok, w „Twórczym pisaniu” proponujemy wybranie dowolnego przedmiotu z własnej torebki i prosimy, by uczestniczki ułożyły tekst, w którym ten przedmiot opowie o nich samych.

Karolina: Na warsztaty przychodzą często kobiety, które wcześniej nie pisały i każda zastrzega, że nie będzie czytać publicznie tego, co stworzy. Często kończy się to jednak tak, że musimy rezygnować z kolejnych ćwiczeń, bo w trakcie warsztatu uczestniczki ośmielają się i każda chce przeczytać swój tekst (śmiech).


Moc Kobiety: Co dla was oznacza kobiecość?

Karolina: Dla mnie kobiecość to bycie sobą. Zawsze. Jeśli mam ochotę być elegancka to jestem, jeśli mam ochotę być na sportowo, to też sobie na to pozwalam. Mam osobowość wielowymiarową, więc pozwalam wszystkim aspektom siebie wyrażać się wtedy, kiedy tego potrzebują. Ważne, by być blisko siebie i swoich potrzeb. Nie zapominać o nich.

Dominika:
Dla mnie bycie kobietą jest czymś wyjątkowym. To nie słabość, a siła. To niezależność, wolność i duża siła przebicia. Tak, jak powiedziała Karolina, to życie w zgodzie ze sobą, bycie w kontakcie z własnymi uczuciami. No i niektórzy czasem zapominają, że kobieta to też człowiek. (śmiech)

Moc Kobiety: A jak oceniacie zmiany, które zachodzą w byciu kobietą. Jak wyglądały kobiety dawniej, a dziś? Co się zmieniło?

Dominika: Widzimy tendencję do rozwoju, poszukiwań, podejmowania aktywności. Nasza mama spędziła 17 lat w domu wychowując nas… A po tych 17 latach powiedziała: „Dość! Idę pracować. Teraz jest mój czas!” To chyba najlepiej obrazuje, co się zmieniło.

Moc Kobiety: Macie jakieś rady dla kobiet?

Karolina: Spełniajcie swoje marzenia!

Dominika: Nie bójcie się mówić o sobie i chwalić się. Na każdym warsztacie mamy ten problem. Dajemy takie ćwiczenie, żeby do literek w swoim imieniu dopisać swoje zalety. I zawsze kobiety mówią, że mogą dopisać wady, ale zalety jest im trudno w sobie znaleźć … Dlatego namawiamy je, by chodziły do miejsc, gdzie mogą się rozwijać i w ten sposób budować pewność siebie. Ważne też, by mówiły o swoich potrzebach. Nie ma w tym nic złego, ale kobiety ciągle tego nie robią. Skrywają swoje potrzeby głęboko w sobie, a potem są nieszczęśliwe.

Karolina: Dlatego namawiamy, mówcie o tym, czego chcecie, o czym marzycie!
Dominika i Karolina uwielbiają razem pracować

Królowa Warszawskich Przewodników
Spacerując po ulicach Warszawy, a może to nie było na spacerze tylko zupełnie gdzie indziej, poznałam Kasię. Niezwykle radosną i uśmiechniętą osobę. Buzia jej się nie zamykała - od śmiechu :) Wkrótce okazało się, że jest przewodniczką. Robiłam akurat zdjęcia i tak się zgadałyśmy, że może zrobiłabym jej sesję. Kasia jest osobą, która poszła za wołaniem swojego serca. Może i was zainspiruje do dokonania tego kroku. Kroku w swoją stronę. Przeczytajcie co Kasia ma nam do powiedzenia:


Dlaczego postanowiłaś zostać przewodniczką oprowadzającą ludzi po Warszawie?
Wszystko zaczęło się od pierwszej randki z moim chłopakiem z Belgii, który zabrał mnie na Stare Miasto i będąc świeżo po wycieczce chciał mi zaimponować znajomością Warszawy i oprowadził mnie po staromiejskich zaułkach. Ja w zamian za to na drugiej randce oprowadziłam go po warszawskiej Pradze, a jeszcze parę lat temu mało kto zapuszczał się w tamte rejony. Potem jeszcze raz zrobiłam tę wycieczkę dla naszych znajomych z Francji i tak się zaczęlo, bo do nich z kolei przyjechali znajomi z Niemiec, a potem wieść się rozeszła i dostawałam coraz więcej próśb o wycieczki. Moja rodzina pochodzi z Pragi i robiąc te wycieczki chciałam zmienić wizerunek mojego ukochanego miasta w oczach turystów. Pokazać, że nawet pod pozorną warstwą nijakości mogą się kryć niesamowite historie.
Skąd się ta miłość do Warszawy wzięła?
To ukochanie Warszawy było we mnie od zawsze. Pamiętam, że nawet będąc małym dzieckiem miałam łzy wzruszenia w oczach, kiedy wracając z wakacji widziałam z okien samochodu tabliczkę z napisem Warszawa. Na tym samym łapię się jeszcze do tej pory, kiedy z samolotu oglądam jej zarys po dłuższych wojażach. To jest takie dziwne uczucie, bo właściwie nie ma żadnego powodu, dla którego mogło wykiełkować. Po prostu jest częścią mnie od zawsze i z każdym dniem silniejsze. To trochę jak miłość do rodziców. Po prostu w tobie jest, i będzie bez względu na wszystko.

Masz oryginalne pomysły na oprowadzanie ludzi - przebierasz się w ubrania z epoki, o której opowiadasz.
Tak, to przebieranie to trochę taka odskocznia od codzienności. Na co dzień pracuję w korporacji, a tam jak wiadomo obowiązują raczej stonowane stroje i trudno jest ubiorem wyrazić siebie. Dlatego te stroje to dla mnie taka brama do innej rzeczywistości. Przebierając się mogę łatwiej wyczarować atmosferę dawnej epoki i przenieść moich wycieczkowiczów w trochę baśniową, oniryczną rzeczywistość.
Opowiedz o swojej drodze do spełnienia marzenia idealnego zawodu dla siebie.
Akurat idealnym zawodem dla mnie jest bycie kierownikiem projektów. Czyli coś, co robię na co dzień i co pozwala mi łączyć pasję do odkrywania nowych dziedzin z dynamizmem zmian. To zawód, którym trudno się znudzić, bo każdy projekt to nowe odkrycie, nowi ludzi w zespole i nowe wyzwania. Zresztą całą realizację pomysłu na bycie przewodnikiem też traktuję jako projekt, więc mam i startegię i harmonogram zadań z kamieniami milowymi, budżetem i czasem realizacji. To fantastyczne, że mogę moje doświadczenie zawodowe wykorzystać również do realizacji mojej pasji.


Wiem, że praktykujesz swoją wiedzę na znajomych. Jak ludzie reagują na Twoją pasję?
Moi znajomi są zachwyceni, kiedyś zresztą po prostu przychodzili na wycieczki, które organizowałam, teraz coraz częściej sami proponują mi nowe tematy. To daje mi niesamowitą energię, bo czuję, że to co robię ma sens, że Warszawa pięknieje w ich oczach i nabiera nowego, bardziej wielowarstwowego wymiaru.

Jak się czujesz oprowadzając ludzi i opowiadając im o Warszawie?
To trudno wyrazić. To nie jest nic patetycznego. Ja po prostu czuję radość, kiedy ludzie chcą słuchać historii tych murów. Kiedy odmalowuję emocje i historie sięgając do wyobraźni moich słuchaczy, to one odżywają na nowo, a wraz z nimi Ci, którzy je zamieszkiwali. Czy to była ferajna z Pragi czy średniowieczni założyciele miasta czy młodzi ludzie ginący za wolność miasta podczas okupacji, wszyscy oni ponownie zaludniają stolicę. 



Jesteś bardzo radosną osobą, ciągle się uśmiechasz, podczas naszej sesji wiem, że trudno Ci było zachować powagę. Skąd się bierze w Tobie ta radość?
Hmmm, to chyba jest tak, że zamartwianie się nie ma dla mnie specjalnego sensu. Jeśli przydarza Ci się coś, co nie jest po Twojej myśli, to albo podnosisz wysoko głowę i to zmieniasz, albo jeśli nie możesz tego zmienić, to po prostu to akceptujesz i idziesz dalej i śmiech bardzo w tym pomaga, bo odczarowuje złe emocje. Zresztą jeśli otaczają Cię przyjaciele, ludzie na których możesz polegać, to radość życia rodzi się w Tobie naturalnie, a potem już następuje reakcja łańcuchowa, bo to co dajesz innym wraca do Ciebie po trzykroć, więc jeśli dajesz dobre emocje, to one wtedy do Ciebie wracają i znów masz ich więcej, żeby puścić z powrotem w obieg.

Czy masz jakąś poradę dla kobiet, które dopiero szukają drogi do wybrania sobie idealnego zawodu, w którym będą czuły spełnienie?
Przede wszystkim dajcie sobie czas na wysłuchanie własnych potrzeb. Czasem nie od razu wiemy, co chciałybyśmy robić i to też jest ok. Mi to odkrywanie zajęło 10 lat. 10 intensywnych lat podczas których nieustannie pracowałam nad sobą, bo to, że szukamy nie zwalnia nas od ciągłgo doskonalenia. Teraz kiedy czuję, że robię to, co lubię mam cały arsenał w postaci wiedzy, ukończonych studiów, doświadczenia zawodowego i znajomości kilku języków, które sprawiają, że nie czuję się jak nowicjuszka w tym, co robię. I najważniejsze, trzeba wierzyć w siebie, ale dobrze mieć też trochę pokory wobec życia, bo czasami lubi płatać figle i kieruje nas w zupełnie innym kierunku niż sobie obraliśmy.


Fot. Magdalena Morwena


Ewa Ambroziak, ta która zna sekret...

Przedstawiam Wam, moje drogie, Ewę Ambroziak. Kobietę, która jest wyjątkowa. Gdybym chciała użyć opisu profesjonalnego napisałabym: stylistka, z wykształcenia dziennikarka, absolwentka międzynarodowej szkoły dla stylistów współpracującej z florenckim International Institute  Fashion Design & Marketing.  Ale opis profesjonalny nie zawierałby tego ciepła i serdeczności, które Ewa ma w sobie. Poprosiłam ją, by odpowiedziała dla nas na kilka pytań. Poniżej przedstawiam jej odpowiedzi, a później dorzucam słówko ode mnie.

Dzień zaczynam od...
Pierwsze co robię po przebudzeniu to przytulam śpiącego obok narzeczonego i tarmoszę leżącego w nogach psa Ferdynanda. Wstaję, biorę głęboki wdech, uśmiecham się do swoich myśli i zazwyczaj lekko jeszcze nieprzytomna idę do kuchni. Robię kawę: dość mocna lavazza z ekspresu z dużą ilością grzanego mleka i odrobiną miodu. Z kawą zasiadam przy biurku, włączam komputer i robię poranny research. Po dwóch kwadransach lecę pod prysznic i zbieram się do pracy.

Moim największym życiowym wyzwaniem było...
Pokonanie własnej słabości. Niespełna siedem lat temu zmarł mój ojciec. Nie chcę wchodzić w szczegóły dotyczące emocji, frustracji, lęków, poczucia życiowej bezradności, obawy o mamę i moje jutro. Byłam wtedy na drugim roku studiów dziennikarskich. Trzeba było wybrać temat pracy licencjackiej. Podjęłam życiowe wyzwanie. Napisałam wnikliwą biografię Zdzisława Ambroziaka, mojego ojca, z analizą jego felietonów. Chodziłam na spotkania z jego przyjaciółmi, współpracownikami, asystentami, z rodziną. Dociekałam, dopytywałam, poznawałam, czytałam, szukałam. Bolało. Chwilami bardzo mocno. Napisałam. Obroniłam. Została wyróżniona jako wybitna. To przyniosło mi oczyszczenie. To troszkę jak wkładanie ręki do ognia tak długo, aż w końcu przestanie parzyć.

Kocham...
Kocham życie. Wszystkie jego aspekty. Dobre i złe chwile. Dobre cieszą i powodują, że chcę życia jeszcze więcej. Dzięki trudnym momentom wiele się uczę, poznaję siebie i chwytam proporcje ważności spraw. Słowem co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Kocham mój dom i ludzi, którzy w nim mieszkają. To jest fundament mojego poczucia bezpieczeństwa.

Jeśli zadaje sobie pytanie "Czy jest we mnie moc?" to jaką słyszę w odpowiedź?
Mam moc :) Moja moc to stan ducha a nie coś, co pojawia się i znika.

Jak rozumiesz swoja kobiecość? W czym się ona objawia?
Od pewnego czasu patrzę na swoją kobiecość w bardzo nowy dla mnie sposób. Chcę być mamą. Bardzo na to czekam. Patrząc jednak na kobiecość z innego, bardziej komercyjnego punktu widzenia uważam, że kobiecość to piękno wynikające z wnętrza. Dla mnie kobiecość nie wiąże się z wysokim obcasem, koronkami, falbankami, makijażem, itp. Dla mnie kobiecość to coś znacznie bardziej złożonego. To zapach, to zadbana skóra (a nie niedoskonałości zamaskowane mocnym makijażem), to sposób noszenia swojego ciała (i szpilki nie mają tu nic do rzeczy), subtelność. Kobiecość to wrażliwość, uczucia, sposób kochania. Czuję się kobieca dzięki temu, jak patrzy na mnie mój narzeczony. Jego miłość sprawia, że nie mam kompleksów i czuję się piękniejsza.

Jakie masz relacje z innymi kobietami?
Zdecydowanie lepszy kontakt mam z mężczyznami. Nie wiem z czego to wynika. Tak po prostu jest.

Co Cię wspiera? Jakie działania, czynności, ludzie dodają Ci skrzydeł?
Moją podstawową siłą jest mój dom. To moje schronienie. Wiem, że są w nim ludzie, na których zawsze, ale to zawsze, mogę liczyć. To jest moje bogactwo. Mieszkam na przedmieściach Warszawy. W lesie. To miejsce dodaje mi spokój ducha.
Od przeszło roku prowadzę bloga, Secret of Style. To zajmuje sporo mojego czasu i uwagi. Zawsze marzyłam o połączeniu mojej pracy (stylistka mody) z wykształceniem i pasją (dziennikarstwo). Pisanie bloga mnie wycisza, daje mi poczucie satysfakcji. Moje biurko stoi przodem do okna. Za oknem zieleń, drzewa i niebo. Siadam przy biurku, zapalam świeczkę, włączam muzykę i pracuję. To dla mnie sposób samorealizacji ale także odprężenia.
Uwielbiam także podróże. Nawet te bardzo krótkie. Potrafimy z moim narzeczonym z dnia na dzień zaplanować wyjazd, np. do Wilna. Od tak, na weekend, na wino. Szybkie pakowanie samochodu i ruszamy przed siebie. Rozmawiamy wtedy przez całą drogę. To wspaniałe, bo po tylu latach wciąż mamy mnóstwo tematów do rozmów.

Rozwój to dla Ciebie?
Naturalna rzecz. Trzeba rozwijać się duchowo, zawodowo, życiowo. Nie chcę stać w miejscu. Nie nadaję się do tego.

Co cenisz w sobie?
Umiejętność docenienia prozy życia.

Co cenisz w innych kobietach?
Nie wiem. Często mam wrażenie, że nie rozumiem kobiet.

Najważniejsza na świecie jest..
Rodzina. Życie się zmienia. Jest wiele rzeczy, które są dla mnie ważne: spokój ducha, poczucie satysfakcji, przyjaciele, praca, blog. Najważniejsza jednak jest moja rodzina: moja mama i mój narzeczony. To moi najlepsi przyjaciele i o nich przede wszystkim się troszczę. Reszta jakoś się ułoży.

Ewa Ambroziak
Ewę poznałam, podczas pokazu mody Łukasza Jemioła. Mój ówczesny partner powiedział, że jest kimś ważnym w świecie mody. Ewy nie da się nie zauważyć. Ma fantastyczną burzę loków i jest wyjątkowa. Ta wyjątkowość bije z niej na kilometr. Gdy pewnego dnia wyświetliła mi się w propozycjach znajomych na FB od razu ją dodałam. Przyjęła zaproszenie. Gdy chwilę potem dała ogłoszenie, że szuka do pokazu Sos Communication modelek, zgłosiłam się od razu. Okazało się, że Ewa zajmuje się nie tylko modą, ale jest też głęboko zaangażowana w akcję charytatywną mającą na celu pomoc ludziom chorym na stwardnienie rozsiane. Tym już całkowicie podbiła moje serce.

Sama zrobiła projekt koszulek, z cytatami swojego taty Zdzisława Ambroziaka, a potem wystawiła je podczas pokazu mody do licytacji. Wiem ile ją to kosztowało nerwów. Organizacja pokazu mody nie należy do najłatwiejszych zadań w życiu. Tym bardziej, gdy robi się to po raz pierwszy, a cel jest szczytny.

Bardzo ją podziwiałam za odwagę. Bo tu trzeba odwagi. Gdy stałyśmy w poczekalni czekając na wyjście na wybieg Ewa cały czas była z nami i bardzo wszystko przeżywała. Jak my wszyscy. Modelki i modele profesjonalni poprzyjeżdżali z całego kraju, by wspomóc jej działanie. Wytworzyła się niesamowita atmosfera i wszyscy później mówili, że to był bardzo wyjątkowy pokaz. Powstał z dobroci serca, by służyć pomocom chorym ludziom. Udało się zebrać 11000 zł i opłacić zabieg pacjentki chorej na SM. To się nazywa siła!

Dlatego właśnie Ewę chciałam pokazać w Portretach Mocnych Kobiet. Bo tak, jak głosił jeden z napisów na jej koszulkach, Ewa spokojnie może powiedzieć „Mam moc”!

Na co dzień Ewa jest związana z butikiem Flash oraz prowadzi swojego bloga http://www.secretofstyle.pl/. Jest też ceniona w środowisku ludzi zajmujących się modą, jako świetna stylistka. W końcu, kto jak kto, ale Ewa zna sekret życia w dobrym stylu!
Koszulka w jakiej wystąpiłam podczas Sos Communication projektu Ewy


Joanna Misztela – niezwykle twórcza kobieta

Robi kolekcję za kolekcją. Wymyśla własne przepisy kulinarne. Tworzy biżuterię, paski, torebki, bieliznę. W wolnych chwilach prowadzi wykłady o modzie, a teraz myśli jeszcze o projektowaniu butów. Joanna Misztela, bo to o niej mowa jest gotowa na wszystko. Kreuje swoją rzeczywistość i ubiera coraz więcej kobiet, nawet tych w ciąży.

Zachwyt Paryżem
Gdy spacerowała po Paryżu z mężem nie mogła oderwać wzroku od paryżanek. „Ależ one się pięknie ubierają” – myślała. Ten miks, który same tworzyły urzekł ją. – One nie papugują bezmyślnie mody, ale łączą. Widać, że jest to przemyślane i, co najważniejsze, daje wspaniały efekt – mówi Joanna Misztela. Paryżanki są dla niej niedoścignionym wzorem. Najbardziej podoba jej się to, że są świadome swojej kobiecości i potrafią ją podkreślać ubiorem. Nie stosują tandetnych tricków jak Polki, ale wszystko robią ze smakiem. Jeśli idą za trendami to wybierają dla siebie to, w czym wyglądają najlepiej i co podkreśla ich atuty. I właśnie ta podróż do Paryża była przyczyną powstania kolekcji „Spojrzeć wstecz”. Joanna, zaprezentowała w niej bogactwo faktur, kolorów. Mamy tu i jedwabne szantungi i szyfony. Oprócz odważniejszych propozycji, jak np. króciutkie szorty, czy gorset jest też kilka bardziej konserwatywnych, np. żakiet z rękawami ¾ i spódnica o długości za kolana.

Pasek, biżuteria, a może bielizna?
Do Joanny przychodzą różne kobiety i to po różne rzeczy. Nie tylko po ubrania z kolekcji, ale i ręcznie robione paski, czy nawet bieliznę. Czasami dobierają sobie tylko jeden detal, jak np. biżuterię, czy torebkę, ale ten detal jest na tyle oryginalny, że to on właśnie tworzy ich styl i wyróżnia je z tłumu. Odnajdują tu coś dla siebie kobiety, które lubią oryginalność i niepowtarzalność. Przychodzi i biznesmenka, jak i studentka. – Każdej osobiście coś doradzam. Mało tego, jeśli widzę, że ktoś niekorzystnie wygląda w ubraniu, które zaprojektowałam, bo może akurat nie pasuje do figury tej osoby, to mówię jej to bez ogródek. Wolę, by kobieta wyglądała pięknie. Wtedy albo proponuję coś innego, albo namawiam do rezygnacji z kupna. Kobiety nie zawsze chcą słuchać, ale ja przynajmniej mam czyste sumienie – śmiej się Joanna.

Coś pysznego dla kobiet w ciąży
Joanna jest dobrą słuchaczką i jeśli przychodziły od niej koleżanki z brzuchami i mówiły, że ubrania ciążowe są ohydne, postanowiła stworzyć coś specjalnie dla nich. I tak powstała kolekcja „Kokon”. Tym razem inspiracją była Japonia. Na wzór idei szycia kimona z prostokątów tkaniny, stworzyła sukienki i tuniki, które można nosić nie tylko podczas ciąży, ale i po! Zabawa drapowaniem z różnym modelowaniem na sylwetce daje wiele możliwości. To był strzał w dziesiątkę. – Gdy słyszałam, że dziewczyny mówią, że nie dość, że ciągówki są brzydkie, to jeszcze kupuje się je praktycznie na parę miesięcy i są to pieniądze wyrzucone w błoto, postanowiłam stworzyć coś co będzie im służyło dłużej – rozwija ideę, jaka jej przyświecała przy tworzeniu „Kokonu”. 
To nie wszystko co Asia ma w zanadrzu. Po cichu już marzy o projektowaniu butów. Pewnie jeszcze nie jednym nas zaskoczy i jeszcze będzie o niej głośno. Asiu życzymy sukcesów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz