piątek, 29 marca 2013

Mleko migdałowe - zdrowe i pyszne

Każda osoba, która choć trochę interesuje się żywieniem dobrze wie, iż mleka krowiego nie należy pić. Wiedziałam o tym i ja i od lat nie piłam, co nie znaczy, że nie tęskniłam od czasu do czasu, ale zdrowie jest dla mnie ważniejsze. Dlatego, gdy udało mi się znaleźć zdrowy zamiennik podskoczyłam z radości.

Mleko migdałowe jest megazdrowe i pyszne. 
Zacznijmy od migdałów. Te smakowite bakalie robią cuda w naszym organiźmie. Są pełne odżywczych witamin, białka oraz wapnia.

Dla starożytnych migdały były symbolem miłości dziewiczej. Posiadają piękne białe kwiaty ich łacińska nazwa to Amygdalus communis L.

Co dają naszemu ciału?

  • piękną, lśniącą skórę, dzięki witaminom E 
  • pomagają w zachowaniu szczupłej sylwetki 
  • obniżają cholesterol
  • działają uspokajająco na układ nerwowy dzięki dużej ilości wit. B2 oraz magnezu
  • pomagają w chorobach nerek i układu moczowego, 
  • wzmacniają serce i układ krwionośny
  • wspomagaja florę bakteryjną jelit
  • wzmacniają system immunologiczny
  • służą naszym kościom
Migdały - samo zdrowie!

Wracając do mleka migdałowego, jest ono rekomendowane do picia, gdyż nie zawiera szkodliwej dla organizmu laktozy, w przeciwieństwie do mleka krowiego oraz nie zostawia śluzu w organiźmie. I co najważniejsze, nie zawierają antybiotyków, którymi karmione są krowy, by dawały mleko. Po prostu samo zdrowie!

Migdały kiedyś stanowiły wspaniałe źródło pożywienia, może warto wrócić do tych czasów?



piątek, 9 listopada 2012

Uzdrawiająca moc dźwięku

Na początku był dźwięk

Według Biblii, pierwszy akt kreacji to słowa Boga „Niech stanie się światłość, i światłość się stała”. Tak zaczyna się historia Ziemi i rodzaju ludzkiego.

Wynika z tego, że dźwięk ma działanie kreacyjne. Słowem, które jest dźwiękiem, możemy TWORZYĆ, KREOWAĆ! Stwórcza moc słowa potwierdza się później w magicznych zaklęciach, zwrotach, które mają pomagać alchemikom, magom czy wróżkom, które, gdy chcą coś stworzyć np.niewidzielny płaszcz używają zaklęcia.

Znamy z doświadczenia potężną siłę słów. Po słowach niektórych osób, czujemy się, jakby ktoś nam dodał skrzydeł, a czasami, jakby ktoś nas niemalże uśmiercił. Słowa mogą budować lub rujnować. I to na nas leży odpowiedzialność za właściwe użycie dźwięku, w tym dźwięku mowy ludzkiej.


Zapomniana moc dźwięku

Shirlie Roden, słynna uzdrowicielka dźwiękiem, tak opowiada o uz.drawiającej mocy dźwięku. „Gdybyśmy się cofnęli do dawnych czasów, zobaczylibyśmy naszych przodków na polach, na szczytach gór, w dolinach, na brzegach rzek i jezior. A wszędzie tam śpiewano, tańczono o wschodzie i zachodzie słońca, o każdej porze roku, przy narodzinach i przy śmierci. Nasi przodkowie żyli w harmonii z rytmami natury, z wibracją i dźwiękiem Matki Ziemi, ponieważ instynktownie znali  JEDNOCZĄCĄ I TRANSOFRUJĄCĄ siłę dźwięku.

W obecnych czsach przesiadujemy przed komputerem, w nieskończoność piszemy maile, wysyłamy wiadomości tekstowe z telefonów  komórkowych zamiast komunikowania się słowami. Siedzimy na kanapie i oglądamy życie na dvd zamiast doświadczania tego życia w grupach społecznych. Nic dziwnego zatem, że nie wibrujemy w harmonii z innymi ludźmi i z Ziemią.

Na szczęście nadal nosimy w sobie wiedzę o dźwiękach naszych przodków – o wspólnym intonowaniu i śpiewaniu. Ta wiedza jest zapisana w komórkach naszego DNA i jest dla nas łatwo dostępna.”
Shirlie odkryła podczas prowadzenia swoich warsztatów od 15 lat, że wibracja dźwięku ma natychmiastowy wpływ na ciało człowieka, nawet jeśli ten od lat nie wydawał dźwięków, bo wmówiło mu się, że nie umie śpiewać. Każdy z nas, gdzieś kiedyś miał powiedziane, że nie umie śpiewać i to nas polokowało.  W dawnych czasach każdy śpiewał i nie było problemu, obecny system edukacji „wykastrował” nas z głosu i używamy go tylko do komunikowania się lecz już nie śpiewamy.

Shirlie zauważyła też, że śpiewanie w grupie jest dużo łatwiejsze, ponieważ nasz dźwięk wtapia się w dźwięk grupy i nie oceniamy się tak surowo. Daje to uwolnienie i wzmocnienie. Szczególnie pomocne jest śpiewanie tak zwanych świętych dźwięków, znanych jako np. mantry – OM, OM NAMA SHIVAYA, OM  MANI PADME HUM.

Dlaczego dźwięk uzdrawia

Jest wiele aspektów tego zagadnienia. Jednym z nich jest to, że podczas śpiewania, wydawania dźwięku uwalniamy zablokowane w ciele stare emocje. Odwołując się znowu do Shirlie, która zrobiła świetne porównania naszego mózgu do komputera z twardym dyskiem, który zawiera pamięć o tym wszystkim co się już stało. Zazwyczaj kasujemy wszystkie przykre wspomnienia, tak abyśmy mogli przetrwać, i w komputerze wrzucamy je do kosza i opróżniamy kosz. Niestety w naszym ciele nie jest tak łatwo to zrobić, nie mamy nigdzie zainstalowanego przycisku „Delete”. Jeśli natomiast robimy wyparcie i staramy się „skasować” przykre wspomnienia z pamięci trafiają one do naszego ciała fizycznego i wtedy mamy różnego rodzaju choroby i bóle oraz rozstrój organizmy.

Chyba, że wykonamy pracę – np. pójdziemy na masaż. Inną metodą jest właśnie użycie dźwięku, który pomaga uwolnić zablokowane w ciele emocje.

Podczas śpiewania, nucenia, intonowania  stare wspomnienia przechowywane w ścianach komórek i w kolagenie mięśniowym wypływają na powierzchnię w celu uzdrowienia. Mogą wtedy pojawić się łzy, emocje lub ból w różnych częściach ciała. Jest to część procesu uzdrowienia. Shirlie uważa, że podczas śpiewania dajemy głos wszystkim niewyrażonym emocjom, które zamknęliśmy głęboko w sobie. 





Kamertony jako czarodziejskie różdżki

Kamerton wynalazł John Shore, lutnista angielskiego dworu w 1711 r. Kamerton jest to przyrząd do strojenia instrumentów. A ludzkie ciało jest również instrumentem.
Kamertony odziałowują na ciało, umysł i duszę, łącząc nas z boską harmonią. Działają na poziomie komórkowym, odżywiają tkanki, przywracają zdrowie fizyczne i psychiczne. Kamertony równoważą enerię czakr, oczyszczając je z toksyn i blokad, energetyzują. Podnoszą wibrację organizmu i dzięki temu podnosi się świadomość. Umożliwia to dokonanie zmian błędnych wzorców. Dają relaks, wyciszenie, ulgę w bólu, usuwają negatywną energię z aury.

Muzyka to zakodowane liczby i zakodowane emocje. Umysł poprzez muzykę uwalnia i osiąga kompletne wyciszenie, co nie jest częste.Zdrowie oznacza harmonię. Kamertony wprowadzają harmonię.
Według badań różnych naukowców (w tym dr. Emoto, który przeprowadził słynny eksperyment z zamrożonymi kryształkami wody, poddając je wcześniej oddziaływaniu różnego rodzaju muzyki np. heavy metalowej i klasycznej, zauważył, że kryształki wody układają się albo w piękne jasne gwiazdki albo w brudne zniekształcone), wynika, że dźwięki mają na nas ogromy wpływ i to nawet na poziomie komórkowym.

Jest bardzo wiele rodzajów kamertonów. Kamertony harmonizujące czakry, kamertony z pełnym spektrum dźwięków harmonizujących, kamertony anielskie, planetarne, kamertony z częstotliwością organów ludzkich, redukujących komórki tłuszczowe, regulujące poziom hormonu tarczycy, pierwiastkowe, naprawiające uszkodzone DNA, mineralne (złoto, platyna, srebro, krzem).
Przykład:
Kwinta czysta G i C to winda do nieba. Słuchanie tych dwóch tonów wprowadza jednolitą, doskonałą wibrację przynosząc równowagę całemu  systemowi nerwowemu. Integruje umysł z ciałem.

Na poziomie fizycznym zachodzą następujące zmiany:
  •  Wzrasta poziom hemoglobiny
  •  Obniża się ciśnienie
  •  Stabilizacja krążenia
  • Głęboki stan relaksu
  • Odżywienie komórek i tkanek
  • Ugruntowanie, uziemienie i skupienie


Wibracje kwinty czystej nie dopuszczają czarnych, pełnych zwątpienia mysli. Stawiają barierę ze światła, rozświetlają ciało, dostarczając wysokich wibracji harmonii.


A tu można obejrzeć film, gdzie opowiadam o uzdrawiającej mocy kamertonów:






wtorek, 6 listopada 2012

Uzdrawiające Dźwięki - zapraszam na warsztat

Od dawna wiadomo, że dźwięki mają cudowną moc oczyszczania pomieszczeń, jak i nas samych. Nasi przodkowie ciągle byli otoczeni dźwiękami natury, jak i sami śpiewali. Dziś mało kto odważa się używać swojego głosu inaczej niż do rozmowy.
Nauczymy was ożywiać swój głos, by:
- jaśniej i wyraźniej komunikować światu nasze potrzeby
- oczyszczać czakry przy pomocy własnego głosu
- móc śpiewać, nawet jeśli wydaje ci się, że nie potrafisz
- nauczyć się używać mantr
Przeprowadzimy pokaz używania kamertonów, możliwe są później indywidualne sesje w cenie 20 zł za zabieg. Poznacie metody pracy z własnym głosem, zrelaksujecie się przy dźwiękach gongu i mis tybetańskich.
Na koniec zajęć stworzymy chór anielski z prawdziwego zdarzenia!
Bądź przygotowany na zmiany! Te zmiany zaczynają się od ciebie! Od twojego głosu!
Zapraszamy 2 grudnia od godz. 14 do 120.

Inwestycja: 150 zł
Ilość osób: 40
Prowadzące: Magdalena Mąka i Magdalena Skotnicka

Twój głos, Twoja MOC!



Pizza Raw, czyli zielono mi

Pewnego dnia zostałam zaproszona do restauracji z witariańskiej. Chętnie skorzystałam z zaproszenia, ponieważ jestem miłośniczką zdrowego jedzenia. Wybrałam sobie Pizzę Raw, która uwaga, nie jest pieczona! Składa się z chleba Surya, z sera nerkowców, sosu pomidorowego, cebuli, papryki, pieczarek i pomidorów.

To było przepyszne! Nie spodziewałam się, że taka pizza może być tak smakowita. A przecież nie upieczono jej w piecu. Podawana jest na chlebie Surya, który przygotowywany jest z siemienia lnianego, selera naciowego, marchwi, cebuli, sezamu, kolendry, natki pietruszki, czosnku oraz kminku. Suszony jest w temeraturze 42 stopni Celsjusza.


Do picia wzięłam Szejk Czekoladowy, zrobiony z banana, wanilii, daktyli, karobu, czyli mączki chleba świętojańskiego, migdałów oraz pinakolady. Był równie pyszny jak pizza.

Cóż takiego miejsca ze zdrowym jedzeniem mi osobiście bardzo brakowało na mapie Warszawy. Cieszę się, że wreszcie można zdrowo się najeść! Restauracja Surya mieści się na ul. Wałowej 3. Polecam!


A tu Kanapka Szefa na chlebku Surya

wtorek, 22 maja 2012

Jesteśmy na Sekretach Piękna

Magdalena Mąka z Instytutu Dobrej Energii oraz właścicielka bloga Moc Kobiety, czyli ja :) zapraszam na kolejne Sekrety Piękna, gdzie ponownie będę gościem specjalnym, za co dziękuję. Podzielę sekretem piękna, które wypływa z głębi, z tego co wnosimy do świata oraz tego jak się w nim spełniamy. Piękno nie zależy od kremu czy sukienki. Piękno to nasz wewnętrzny blask, a o tym jak go zdobyć dowiemy się 30 maja w Urban Garden.


Kliknij, aby powiększyć

wtorek, 15 maja 2012

Magdalena Mąka dla Luxury&Style

Zapraszam do lektury najnowszego numeru magazynu Luxury&Style - a w nim mój artykuł na temat luksusu.

Magdalena Mąka
Instytut Dobrej Energii


Artykuł można też przeczytać tutaj:
 http://issuu.com/luxurystyle/docs/02-2012/27 

niedziela, 13 maja 2012

Reportaż z "Pokarm – jak dobrze i radośnie nakarmić swoje ciało"

Wczoraj miałam przyjemność uczestniczyć w przepięknym warsztacie „Pokarm – jak dobrze i radośnie nakarmić swoje ciało”, gdzie cały dzień tańczyłyśmy i jadłyśmy pyszne i zdrowe jedzenie.

Zajęcia odbyły się w nowym miejscu na mapie Warszawy na ul. Parkowej 25/3. Warto zanotować sobie ten adres, bo będzie działo się tu dużo wartościowych rzeczy.

Zajęcia rozpoczęły się tańcem czterech żywiołów, gdzie wczuwałyśmy się w każdy żywioł: ziemi, wody, ognia i powietrza. Potem była część śniadaniowa z konkursem. Jadłyśmy pyszne pasty przygotowane według zasad pięciu przemian. Naszym zadaniem było odgadnąć z czego dana pasta jest.

- Według medycyny chińskiej, z której wywodzi się zasada pięciu przemian, należy jeść produkty, które rosną w naszym pobliżu – mówi Joanka, która zajmuje się kuchnią pięciu przemian od 10 lat. Dlatego powinniście bez trudu odgadnąć z czego są te pasty – śmieje się.


Ale my odgadnąć nie możemy. Smakujemy, próbujemy, wąchamy. Nic.
- Ok. a więc ta pierwsza jest z grochu, druga z pieczarek, trzecia z soczewicy – mówi Joanka, a my nie możemy uwierzyć, że ta zielona pyszna sałatka jest z pieczarek z dodatkiem pietruszki – ta jest moim faworytem. Okazuje się, że pieczarek nawet nie trzeba smażyć. Po prostu surowe miksujemy z dodatkami– smak rewelacyjny.


Oprócz past na śniadanie był domowej roboty chleb na zakwasie – niebiański wynalazek. Smakował obłędnie. No i kawa. Kawy nie pijam, ale ta przygotowana według zasad pięciu przemian nie umywa się do zwykłej kawy, dlatego z rozkoszą ją piję.


Po śniadaniu czas na kolejną porcję tańców. Jest to taniec swobodny i radosny, ale również transformujący. Marta Gierczyńska instruktorka fitness, która tak rozwinęła swoją stronę duchową, że pomaga teraz innym, ale właśnie poprzez ruch pozbyć się starych balastów, wytańczyć przeszłość, uwolnić stare emocje, więc uwalniamy. Tańczymy, biegamy, śmiejemy się, czasami płaczemy. Akcja transformacja zakończona jest pełnym sukcesem, dlatego z ulgą idziemy na obiad.

A tam obfitości w bród – zupa, cukinia w pomidorach, kotlety z kaszy jaglanej, sałatka. Wszystko maksymalnie zdrowe, dlatego objadamy się z radością tymi pysznościami.

- I widzicie, jak szybko to przygotowałam – mówi Joanka. Tyle osób, a nie stałam cały dzień w kuchni, te rzeczy robiłam na waszych oczach. Jest to chwila, a to co jecie jest pełnowartościowe i doda wam wigoru na cały dzień – mówi z Joanka. A my tylko przytakujemy z nad talerzy z rozanielonymi oczami. Ja osobiście jestem fanką zdrowego odżywiania od wielu lat, więc dla mnie jest to prawdziwa uczta, która cieszy moje ciało niesamowicie.


Po obiedzie leżymy chwilę, by odpocząć, potem wstajemy do tańca. Będziemy się spotykać w tańcu z naszą energią najpierw żeńską, a potem męską, by na końcu połączyć je obie. Kolejna porcja śmiechu i radości.


Na koniec robimy medytację podczas której udajemy się do swojego refugium, gdzie odpoczywamy. Moje jest niesamowicie futurystyczne, całe białe w kształcie kopuły. Ocean i planeta na której wylądowałam mają bardzo jasne kolory. Planeta jest kryształowa, a ocean idealnie czysty błękitno-turkusowy. Potem dowiaduję się, że to co widzimy jest odbiciem nas samych oraz naszego wnętrza.

Warsztat dobiega końca, podsumowujemy, siadamy w kręgu i trzymamy się za ręce. Nie mamy ochoty się rozstać. Z kręgu odchodzi tylko jedna osoba, która musi jechać poza Warszawę jeszcze 4 godziny. Reszta osób kładzie się na podłodze i przytula. Tak zostajemy jeszcze długo. Lenka zaczyna śpiewać pieśni ukraińskie, a my odpływamy. Tak dobrze być razem…

Dziękuję bardzo Joance oraz Marcie za tą przepyszną ucztę dla zmysłów, ciała oraz serca. Wszystko mam niezwykle uradowane :*

Magdalena Mąka - Instytut Dobrej Energii




A tu reszta zdjęć z warsztatu:









czwartek, 10 maja 2012

Fasolka Mung - pokarm życia

Weszła do mojego życia przypadkiem i po cichu. Po prostu przechadzałam się ulicą, gdy zobaczyłam nowy sklep eko. Oczywiście musiałam tam wejść, ponieważ każdy taki przejaw w krajobrazie mnie cieszy. Znaczy się: ludzie mądrzeją i będą się zdrowo odżywiać. Im więcej upraw ekologicznych na świecie będzie tym będziemy zdrowsi i może nawet zachorowalność zmaleje, a i Matka Ziemia odpocznie słusznie.

Przechadzając się między półkami zobaczyłam dobrze mi już znaną z wyglądu, ale nigdy wcześniej nie kupowaną słynną fasolkę mung. Postanowiłam, że tym razem zakupię ją, by zakosztować. O zaletach tej waćpanny chodzą legendy. Nazywana jest nawet pokarmem życia.

Kupiłam ją, przyszłam do domu i... co dalej nie wiedziałam. Przeszukałam internet i dowiedziałam się, że należy ją wcześniej namoczyć i ugotować około 30 minut. Dlatego jeśli chcę ją zjeść na obiad to powinno się rano wstając zalać ją wodą i do obiadu będzie gotowa do... gotowania. :)

Nie doczytałam się żadnego poza tym przepisu na nią, czy to z braku czasu czy chęci zaeksperymentowania, już nie pamiętam. Ale w kwestiach kulinarnych pomysłów mi nie brakuje. Tak postąpiłam z nią i okazało się to strzałem w dziesiątkę!

Gotujemy około 20 minut. W tym czasie smażymy cebulę i pora. Fasolkę solimy. Następnie wrzucamy ugotowaną na patelnię z cebulą i porem. Mieszamy chwilę i gotowe! 

Jest to dosyć szybkie danie i smakuje przepysznie. Zaprzyjaźniłyśmy się bardzo. Jadam ją około 3 razy w tygodniu. Czasami dodaję do tego ser feta. Boskie!

Zalety fasolki:
- jest wspaniałym źródłem białka - odnawia komórki
- zawiera duże ilości antyutleniaczy - pomaga zachować młodość
- zawiera wszystkie ważne dla organizmy witaminy - A, B,C,E 
- sole mineralne: wapń, magnez, fosfor, żelazo, potas, cynk itd. :)

Czy trzeba was jeszcze namawiać??? 




wtorek, 8 maja 2012

Nie jest ważne co jesz, ale jak jesz!

Chciałabym troszkę zrewolucjonizować podejście do pokarmu i kuchni i być może wsadzić kij w mrowisko.

Nie jest ważne co jesz, ale jak jesz!

Dlaczego? Zajmuję się dietą od wielu wielu lat. Nie z powodów zdrowotnych. Zdrowa jestem jak ryba. Brak wszelkich dolegliwości, a i młodość dopisuje. Ciągle mimo 34 lat ludzie dają mi czasami 10 lat mniej.

Sekretem sukcesu jest to, jak siebie traktujemy oraz to jak traktujemy jedzenie i spożywanie pokarmu.

Znam bardzo wielu ludzi, którzy się zdrowo odżywiają, ale cera u nich szara, są spięci i napięci, przy byle powodzie wybuchają, a przecież z taką starannością robią te swoje diety, wyszukują drogie produkty z najwyższych półek.

Znam też ludzi, którzy jedzą cokolwiek, a ich oko błyszczy, uśmiech nie schodzi z ust.

Sama wypróbowywałam z ciekawości wiele diet, czasami drastycznie różnych np. Dieta Kwaśniewskiego - Dieta Praniczna... (dla tych co nie wiedzą co to prana - to powietrze :)

Przeszłam wszystko co możliwe, by wydać jasny wyrok:

Nie ma znaczenia co jesz. Wystarczy, że większą uwagę przywiążesz do tego JAK jesz, czyli:

- czy przede wszystkim masz czas na jedzenie - czas nie znaczy, że szybko kupisz jakiegoś batona i w przejściu podziemnym lecąc dalej zjesz, ale że usiądziesz przy stole, jak człowiek, podelektujesz się zapachem, wyglądem i smakiem, przez cały posiłek nie będziesz się spieszyć i na koniec po jedzeniu również dasz sobie chwilę. Nie ma mowy o robieniu w tym czasie - prasówki, odpowiedzi na e-maile, rozmowy z koleżanką przez telefon itd.

- czy przy przygotowaniu posiłku skupiałaś się na tym co robisz, z wielką uwagą! - to jest bardzo ważne. Skoncentruj się! Nie myśl o niebieskich migdałach, o tym co fryzjerka Jola powiedziała, o tym co Edek do ciebie powiedział i co byś mu odpowiedziała... Nie czas na to - tworzysz swój posiłek w skupieniu i wkładasz w to serce.

- przed posiłkiem pobłogosław jedzenie - tak. Nie przewidziało ci się. Ludzie tak w dawnych czasach robili, nie tylko ze względów religijnych. Przeprowadzałam doświadczenia z różdżką. Pewien mój znajomy chory na raka reżyser przyjechał kiedyś z różdżką i powiedział: "Nie mogę pić mleka". Jego różdżka mówiła na "nie" jeśli trzymał ją nad mlekiem. "Zobacz" - mówił dumy. Na to ja mu powiedziałam, to daj mi na chwilę to mleko. Pobłogosławiłam je (zaraz powiem jak) i dałam mu jeszcze raz do sprawdzenia. Oczy przecierał ze zdumienia "Niemożliwe" - mówił. A jednak... :) Co zrobiłam? Ręce bierzemy nad jedzenie i wyobrażamy sobie, że z naszych rąk spływa biała energia. Do tego mówimy formułkę: "Kocham i błogosławię to jedzenie. Dziękuję wszystkim istotom, które przyczyniły się, że mogę je spożyć - (w przypadku mleka: mleczarzowi, kierowcy, który je dowiózł, sklepowej, krowie oraz Stwórcy, kimkolwiek on jest.)

- jeśli zaczynasz jedzenie od pierwszego kęsa jedz uważnie, przeżuwaj z wdzięcznością. Niektórzy nie mają co jeść. Doceń to, że masz co jeść! Mi się nie raz zdarzało, że nie miałam co jeść nawet jako małe dziecko, więc za każdy posiłek zawsze bardzo dziękuję.

- po skończonym posiłku również podziękuj.

To jest mój autorski przepis, sprawdzony - działa.

Wracając do tego czy jeść zdrowo czy nie dbać o to. Mimo wszystko warto zwracać uwagę dodatkowo na to co jemy, bo zawsze lepiej jest zjeść coś zdrowego niż niezdrowego. Polecam zwrócić uwagę czy jemy jedzenie przetworzone, czyli martwe, czy żywe - owoce, warzywa. Mięsa z różnych względów nie polecam.

Róbcie sobie dużo koktajli owocowych, warzywnych mieszajcie z kiełkami, otrębami - to są prawdziwe bomby witaminowe i działają lepiej niż nie jeden energizer.

Koktajle możecie mieszać np. z kaszą i macie pełnowartościowy obiad.

Do tego pijcie wodę - również pobłogosławioną swoim sposobem - więcej o wodzie tutaj, ponieważ woda oczyszcza organizm ze zbędnych toksyn przemiany materii.

Jeszcze ważniejsza od jedzenia oraz sposobu jedzenia jest pogoda ducha na co dzień oraz uśmiech - to są najlepsze odmładzacze - zupełnie darmowe! Na nic nie zdadzą się ekologiczne rzeczy, jeśli minę będziemy mieć skwaśniałą. Cokolwiek, by się działo uśmiech na twarz, na wątrobę, na rękę, na nogę i do dzieła!

Powodzenia,
Magdalena

P.S. Właśnie przez pisanie tego tekstu dokonałam rozgotowania fasolki mung :D O tym, jak prawidłowo przygotować fasolkę mung, w następnym odcinku ;)





niedziela, 6 maja 2012

Najnowsze masaże - wypróbuj pierwsza!

Miło mi zawiadomić, że wróciłam ponownie do Holistycznego Spa Zielona Pomarańcza i znowu można się tam ze mną umówić na masaż. Wzbogaciłam swoją ofertę o kolejne masaże:

- Dotyk Anioła - to mój pierwszy autorski masaż, składa się z niezwykle delikatnych ruchów, niczym muśnięcie anioła, raczej tylko dla wrażliwych osób :)



- Masaż Marokański - masaż naturalnymi olejkami prosto z Maroka, więcej o olejkach możecie poczytać na moim blogu Skarby Natury. Do wyboru jest dowolny olejek:
- różany - dla osób, które mają zranione serce, łagodzi wszelkie bóle i uspokaja
- arganowy - dla osób mających przesuszoną skórę, jest mocno odżywiający
- lawendowy - dla osób mających problemy z zaśnięciem, łagodnie wprowadza w stan relaksu
- cytrynowy - dla osób mających problemy z cellulitem, jest też on mocno uszczelniający naczynka oraz odświeżający
- pomarańczowy - dla osób potrzebujących dużej dawki pozytywnej energii!





- Crystal Sounds of Nature -  masaż z użyciem kryształowych różdżek z całego świata, m.in. różdżka labradorytowa, onyksowa, aragonitowa. Ten masaż łączę również z kamertonami harmonizującymi lub oczyszczającymi czakry. Jest to zupełna nowość na polskim rynku, więc serdecznie zapraszam na wypróbowanie. Uwaga! Można wypróbować same różdżki i kamertony - trwa to 10 minut, ale też bardzo dużo daje. Siedzi się wtedy w ubraniu na krześle, a ja przeprowadzam zabieg. Jest on niezwykle przyjemny.

Zapraszam, w celu umówienia się na wizytę proszę o telefon:
608 609 264
Magdalena Mąka


Sztuka z pozytywnym przesłaniem

Miło mi zawiadomić, że w dniu 05.05.2012, tak na marginesie, piękna data, wystartował pierwszy Art Bazaar!

Celem Art Bazaar jest promowanie sztuki pozytywnej. Każdy, kto tworzy od serca może się do nas przyłączyć.

Wystartowaliśmy na ul. Francuskiej 4, na pięknej Saskiej Kępie. W pierwszym Art Bazaar udział wzieli:
- Marta Maja Gierczyńska - 501 052 628
- Magdalena Antolina Mąka - 608 609 264
oraz Paweł, który pomagał nam i wspierał.

Co się działo?
Ja namalowałam dwa obrazy, Marta Maja kończyła malować aniołka, na którego od razu zdobyła nabywczynię, której serdecznie gratulujemy - to wspaniały zakup! :) Marta rysuje piękne obrazki z cudowną energią. Ja jestem nimi zachwycona. Jeśli chodzi o moje obrazy, maluję je spontanicznie, nigdy nie wiem, co powstanie. Maluję od serca i w połączeniu z "górą", dlatego wielu bioenergoterapeutów określa moje obrazy jako 'czyste energetycznie'. Zarówno u mnie, jak i u Marty jest możliwość zamówienia obrazu specjalnie dla danej osoby i wtedy jego wartość jest dużo wyższa, a taki obraz czy rysunek wspomagają człowieka przez całe życie dobrą energią. 




Serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które stworzyły to wydarzenie, jak i tym, które nas odwiedziły :) Było fantastycznie. Piękne słońce, mili ludzie oraz wszechobecna twórcza energia,
Magdalena

A tu kilka obrazów z naszej akcji:
















poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Odmień się na wiosnę!



Instytut Dobrej Energii oraz Kama Nienaltowska zapraszaja do zmiany na wiosnę. Na hasło "Piękna na wiosnę" 25% zniżki na masaż oraz sesję fotograficzną.

Serdecznie zapraszamy: 

608 609 264

info@kamanienaltowska.com

niedziela, 1 kwietnia 2012

Żyrafa prawdę ci powie

Zwierzęta są nie tylko naszymi przyjaciółmi, ale bardzo często mogą nas wiele nauczyć. Weźmy dla przykładu taką żyrafę. Jej archetypowe cechy to: zdolność widzenia z wysoka, z lotu ptaka. Gdybyśmy choć raz w ciągu dnia wyciągnęły naszą szyję i spojrzały z góry na swoje życie, choćby w tym momencie, co byśmy zobaczyły?

Zrób sobie takie ćwiczenie. 

Właśnie teraz, twoja szyja wydłuża się, ma już metr, co widzisz? A teraz dwa metry - co widzisz? A teraz nawet jest już tak długa jak 10-piętrowy wieżowiec - spoglądasz na swoje życie i co widzisz? Jacy ludzie są dookoła ciebie, jakie sytuacje, co cię otacza? Teraz twoja szyja wydłuża się i jest już tak długa, że widzisz nawet całą Ziemię. Jak teraz wyglądają twoje problemy? Co jest tak naprawdę dla ciebie ważne w tym momencie i z tej perspektywy?

Bądź dużą żyrafą i sprawdzaj co pewien czas jak się rzeczy mają z nieco większej perspektywy. Unikniesz w ten sposób wplatania się w nieistniejące dramaty i iluzoryczne sytuacje, które odciągają cię od twojego prawdziwego celu, czyli twojego szczęścia.


Co tak naprawdę jest dla ciebie ważne?