poniedziałek, 28 lutego 2011

W zdrowym ciele, zdrowy duch

Od jakiegoś czasu jestem fanką lnu złotego i zjadam go co dzień około 8 łyżek. Złoty, a do tego organiczny len, który spożywam jest megazdrowy. Pomaga zachować lśniące włosy, zdrową cerę.  Działa na przewód pokarmowy osłaniająco i łagodząco, lignany uwalniają organizm od wolnych rodników, zawiera lekkostrawne białko, związki mineralne i witaminy z grupy B oraz witaminę młodości - E.

Dziś zrobiłam pure z lnu złotego w sosie pomarańczowym.

Oto przepis:


fot. Moc Kobiety - można kopiować

niedziela, 27 lutego 2011

Co się stanie jak będziesz sobą?

Korzystając jeszcze z niedzielnej przerwy zanurzam się ponownie w książce "Kobiecość w rozwoju" i natrafiam na arcyciekawe zagadnienie:

"Przede wszystkim powstaje zasadnicze pytanie: co się dzieje, gdy kobiety zaczynają się stawać sobą? To coś nowego, że kobiety wywalczają taką świadomość."

I właśnie się zastanawiam, co by było gdybym dogłębnie była sobą i to jest też pytanie do Ciebie - jak byś się zachowywała, czy czułabyś się swobodniej, lepiej, co by się zmieniło, gdybyś mogła być sobą?

I jeszcze jeden wątek:
"Rozwój osobisty jest najdroższą rzeczą, którą można zdobyć na tym świecie, gdyż wymaga wkładu całego życia. 
Trzeba zainwestować wszystko w nadziei, że otrzyma się za to swoją prawdziwą jaźń".

I właśnie o ową prawdziwą jaźń, bycie sobą mi chodzi. Co nas blokuje, co nam przeszkadza być prawdziwymi i zobaczyć swoją prawdziwą jaźń. Jak ona wygląda? Co się wtedy stanie?

Z tymi pytaniami zostawiam was, byście mogły posnuć niedzielne rozważania, jak i ja to robię.

Miłej niedzieli,
Magdalena

Paul Delvaux

sobota, 26 lutego 2011

Zakopana w książkach

Jest sobota wieczór, większość osób myśli o imprezie. Ale ja mam rozpoczęte czytanie 5 książek i postanowiłam przeznaczyć ten wieczór, by dokończyć choć jedną z nich.

Padło na "Kobiecość w rozwoju" Pia Skogemann. Niesamowita książka o archetypach, Animie i Animusie. Wyjaśniła mi dokładnie skąd są moje problemy. Wiem, że mam za dużego Animusa, przy stłumionej Animie stąd moja wojowniczość. Dzięki temu wiem nad czym mam dalej pracować. Choć zapewne wielu osobom wyda się, że jestem bardzo kobieca, nad kobiecością ciągle muszę pracować, jak chyba wiele kobiet w dzisiejszych czasach. Nie jestem wyjątkiem.

Pii pisze, że współczesnej kobiecie nie wystarcza odgrywanie roli grzecznej córki lub dobrej matki. Obecnie obserwuje się powrót do kultu Wielkiej Matki, ale tak naprawdę potrzeba czegoś nowego. Pii tak to ujęła:
"Współczesna kobieta nie może zadowolić się archetypowym obrazem prastarej Matki, stojącej za jej biologiczną egzystencją jako kobieta. Potrzebuje ona świadomości - i potrzebuje ona ducha".

Potrzebna jest transformacja archetypu kobiecości. Uwolnienie się od Archetypu Wielkiej Matki, jak i Archetypu Córki. I tu jest arcytrudne zadanie dla kobiety - jeśli nie matka i nie córka, to kto? Na pewno nie jest to zadanie dla jednego pokolenia.

Wracając do Animy, jako archetypu kobiecości, Pii sugeruje, że kobieta powinna z jednej strony uzyskać kontakt z Wielką Matką i instynktowną stroną swojej psychiki, by w ten sposób paradoksalnie uwolnić się też od rodzonej matki, a z drugiej strony związać się z archetypem Córki i jej transformacyjnym aspektem kobiecości. A wtedy uzyska nową jakość, którą wprowadzi do świata. I tu dodam od siebie, niezbędnym czynnikiem jest też szacunek do męskich archetypów Ojca i Syna. Dopiero połączenie tych czterech archetypów może dać całość. Ale mogę się mylić ;-)

Jedno jest pewne - czeka nas podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości, jako kobiety nowego typu.

Paul Delvaux

piątek, 25 lutego 2011

Drewniana podłoga

Właśnie wróciłam ze spotkania z Hiszpanem. Wesołym Hiszpanem. Umówiliśmy się na kolację. Wybrałam miejsce, no bo on jeszcze Warszawy nie zna, poprosił mnie o pomoc - nie odmówiłam. Spotkamy się, a on wystrzelił:
- Słuchaj, wiem, że mieliśmy iść na kolację, ale może zamiast tego pojedziemy do centrum handlowego i obejrzymy trochę drewnianych podłóg.

Zatkało mnie.

Różnych rzeczy kobieta może się po mężczyźnie spodziewać. Naprawdę różnych, trochę już żyję. Ale takiej propozycji nie wymyśliłabym, choćbym się starała.

Pomyślałam "Raz kozie śmierć" nic nie wiem o drewnianych podłogach, może czas zgłębić wiedzę i na ten temat. Wzięliśmy więc taksówkę i w te pędy udaliśmy się oglądać drewniane podłogi.

Wyoglądałam się chyba wszystkie podłogi świata. Poznałam najnowsze trendy. Wiem już nie tylko jakie podłogi kładzie się w domu, ale również co kładzie się na zewnątrz oraz dlaczego bardziej opłaca się kupić drewno zmieszane z PCV, niż normalne drewno, które jest tańsze, ale trzeba w zimie impregnować.  Żywotny sprzedawca wszystko nam wyjaśnił. Po polsku oczywiście, a ja tłumaczyłam z polskiego na angielski.

I tak minął nam wieczór...

Każda moja historyjka ma jakiś morał, pouczające choćby zakończenie, ale nie tym razem. Jestem w zbytnim szoku, by coś mądrego wymyślić. To co? Ktoś potrzebuje drewnianej podłogi? Chętnie doradzę...


Znam się już na wszystkim. Nawet na drewnianych podłogach...

czwartek, 24 lutego 2011

Potrzeby emocjonalne

Zauważyłam, że kobiety mają tendencję do gwałcenia swoich emocji. W związku z nagonką na naszą emocjonalność nauczyłyśmy się je tłumić, by nie być wyśmiane "O znowu płaczesz. Nie bądź taka emocjonalna" itp.

Tymczasem nasze potrzeby emocjonalne odgrywają kluczową rolę w naszym zdrowiu fizycznym! Wiele chorób, co zostało udowodnione naukowo już wielokrotnie, ma podłoże psycho-somatyczne. Jakże jest to zależne od naszych emocji.

Czy w ogóle wiesz jakie masz potrzeby emocjonalne? Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Czego ci potrzeba, by czuć się kochana, szczęśliwa, bezpieczna, radosna i piękna? Czy przytulenia, czy kontaktu wzrokowego i słowa "widzę cię", "kocham cię".

Jeśli możesz zrób listę potrzeb emocjonalnych. Wiem, że łatwiej jest zrobić listę zakupów:
- chleb
- masło
- proszek do prania

Ale zamiast tego dziś zrób listę potrzeb emocjonalnych i pomyśl, jak możesz je zaspokoić. Czego ci trzeba, by czuć się dobrze?

Pomiędzy dwoma światami - Victoria Moore

środa, 23 lutego 2011

Spotkanie z astrologiem

Kiedy nie wiadomo o co chodzi w naszym życiu nastaje moment, że przydałaby się pomoc z zewnątrz. Ja sama jakiś czas temu skorzystałam z pomocy pani Iwony Moski, astrolog i numerolog, która bardzo mi pomogła - zrozumiałam dokładniej cel mojej duszy i upewniłam się, że kroczę dobrą drogą. Dostałam też liczne wskazówki na co uważać oraz zrozumiałam swoje lekcje życiowe, więc teraz jak się coś dzieje nie za fajnego to wiem dlaczego oraz jak sobie z tym poradzić.

Tym samym wiedziałam, że chcę, by pani Iwona dołączyła do grona moich ekspertów z Instytutu Dobrej Energii i oczywiście polecam wam serdecznie kontakt z panią Iwoną.

Do wyboru macie:

Książeczkę o sobie – około 16-stronicowy portret numerologiczny z uwzględnieniem astrologii. Zawiera m.in.:

• przeprowadzenie dokładnej analizy charakteru i osobowości człowieka.

• pokazuje nasze talenty

• ułatwia zrozumienie relacji jakie zachodzą pomiędzy partnerami.

• pokazuje główne tendencje nadchodzących lat (zaglądamy w przyszłość)

• wskazuje jak najlepiej wykorzystać nasze zdolności i uwarunkowania (rady psychologiczno-numerologiczne)

Cena: 200 zł

Sesja przez Skype, gdzie 1,5 godz (około), to ustna analiza horoskopu, numerologii,
horoskopu chińskiego, a także sumero-cyfrologii. Jest to pełna i wyczerpująca analiza.

Cena 150 zł.

Zapisy pod numerem telefonu: 608 609 264


Czasami warto skorzystać z podpowiedzi

wtorek, 22 lutego 2011

Co jeść, żeby było ciepło

Ostatnio podobno jest wyjątkowo zimno na dworze. Czemu piszę, że podobno? Bo tak słyszę od innych ludzi. Ja natomiast jakoś nie odczuwam tego zimna. To znaczy czuję, że chyba jest trochę zimno, ale jakoś mi to nie przeszkadza zanadto. Dodam może jeszcze, że chodzę w cienkim jesiennym płaszczu, ale nie jest mi zimno.

Zaczęłam się zastanawiać - dlaczego?

Po szybkiej analizie doszłam do wniosku, że to dzięki wprowadzeniu niewielkiej zmiany do swego odżywiania.

Ekspert od żywienia z mojego Instytutu Dobrej Energii - pan Jan - poradził mi jakiś tydzień temu, bym dodała do swego jadłospisu złoty len. Ufam mu całkowicie, więc posłuchałam jego rady i wprowadziłam ją w życie. Efekty znakomite - przyrost energii oraz nie odczuwanie zimna - co jest mocno przydatne w tych dniach :)

A więc, do sedna!

Potrzebujemy:
- złoty len
- banany
- blender/mikser

Ja używam lnu organicznego, naprawdę niewielki koszt - płacę około 5,6 zł za torebkę lnu, więc to nie majątek, a mam pewność, że jest zdrowy i czysty.

Wykonanie:
Cztery łyżki stołowe zalewam ciepłą wodą (ale nie gorącą). Czekam, aż zrobi się taka jakby galaretka, następnie wsadzam do miski i miksuję. Dolewam jeszcze pół szklanki wody, następnie dodaję banana lub dwa, miksuję ponownie i gotowe!

Mega proste, a jakie odżywcze. No i nie odczuwam zimna :)

Good luck!



Len zawiera witaminy B6, A, E, enzymy i sole mineralne, 
żelazo, magnez, miedź, cynk i kobalt. 

Doskonale oczyszcza organizm z toksyn.

poniedziałek, 21 lutego 2011

Stwórz swoją Mapę Marzeń

Jak już wiecie Mapa Marzeń w moim przypadku zadziałała super, dlatego zapraszam Was na warsztat:


"Stwórz swoją Mapę Marzeń"

Mapa Marzeń zwana też Mapą Skarbów jest magiczna, a jednocześnie bardzo ziemska i praktyczna. Tworząc ją zapraszamy do swego życia te rzeczy, które chcemy, by z nami były.


Jest doskonałym narzędziem samorozwoju i jedną z metod pomagającą w realizacji celów. Mapa sprawia, że z wielu różnych możliwości wybieramy te, które poruszają nas najbardziej i dlatego uruchamiają wielką energię. Dopiero gdy uświadomimy sobie i zobaczymy na obrazkach, czego chcemy, otworzy się droga do spełnienia marzeń.


Jak zrobić mapę, co jest ważne przy jej tworzeniu, jak i gdzie ją przechowywać – wszystkiego dowiesz się na warsztacie. Na spotkanie przynieś kolorowe czasopisma, nożyczki, klej oraz dużą tekturę lub dużą kartkę, na którą nakleisz wszystko.


1 marca 2011, godzina przybycia - 17.45, rozpoczynamy pracę punktualnie o godz. 18.
Copoint, Warszawa, ul. Niedźwiedzia 29 b. Udział: 50 zł


Prowadząca warsztaty: Magdalena Mąka z Instytutu Dobrej Energii


Zapisy: Magdalena Mąka - 608 609 264, maka.magdalena@gmail.com
Magdalena Chacuk - 609 911 389, magdalena.chacuk@gmail.com



Marzenia się spełniają, daj im szansę!

niedziela, 20 lutego 2011

Żyję!

Udało się. Przeżyłam ten weekend :) To było wyzwanie jakich mało.

Na głowę wzięłam sobie:
- uwalnianie traum na warsztatach szamańskich u Maćka Żbika (czwartek, piątek, sobota, niedziela)
- przemówienie pierwszy raz przez mikrofon przed sporą publicznością (sobota)
- występ jako profesjonalna modelka w pokazie mody na imprezie Jaguara (sobota)
- współprowadzenie spotkania na temat rozwoju osobistego (niedziela)

Trudno mi w to uwierzyć, ale jeszcze żyję... Nie wiem jak mi się to wszystko udało pogodzić.

Powiem jedno - robię sobie teraz przerwę i w poniedziałek oprócz dwóch ważnych spotkań leżę i nic nie robię (ciekawe czy mi się uda... ;)

Nie wiem o czym najpierw pisać, czy o warsztatach czy o występie, czy o spotkaniu niedzielnym. Chyba najłatwiej będzie mi zacząć od pokazu, z którego mam zdjęcia. A w ciągu następnych dni, jak dam radę to opiszę resztę. Dlatego najpierw lądują zdjęcia. Przypomnę, że nigdy nie byłam modelką, a wymyśliłam sobie na początku roku, że będę - zrobiłam w tym celu Mapę Marzeń, to był dokładnie 2 styczeń - 19 lutego miałam już pokaz:





Dziękuję Patrykowi za zdjęcia.

piątek, 18 lutego 2011

Szybki podgląd co u mnie

Tak tylko szybciutko zdradzę co się u mnie dzieje. A więc w ciągu dnia wytrzepuję traumki z kręgosłupa, w międzyczasie biegam na przymiarki do pokazu mody.

Dziś też w przerwie pobiegłam z moim stylistą Adamem Chowańskim do projektantki Kasi Biskup po sukienkę z jej najnowszej kolekcji "Butterfly effect", później wróciłam i dalej prowadziłam medytację procesu i uwalniałam jeszcze traumy, no i jutro to samo będzie. Czyli praca nad sobą, potem przygotowania do pokazu i wystąpienia - o 19.15 wygłoszę przemówienie na temat Instytutu Dobrej Energii oraz opowiem parę słów o jaguarze, potem wystąpię jako modelka na pokazie mody, a w niedzielę rano znowu wracam pracować nad traumami, a już o 15 prowadzę spotkanie wraz z Arkadiuszem Dziekańskim na temat rozwoju osobistego, na które serdecznie zapraszam.

Zdradzę jeszcze, że na pokazie wystąpię nie tylko w pięknej, futurystycznej sukni, ale i w diamentach :)


A tu zdjęcia z wizyty u Kasi Biskup, żeby było śmiesznie ubiegłam Jolę Rutowicz, która przyszła wybrać sobie sukienkę chwilę po mnie :)

Stylista Adam Chowański i projektantka Kasia Biskup

A tu ja w oskarowej sukience Kasi Biskup :)

czwartek, 17 lutego 2011

Chwila przerwy w eterze

Witam, witam,

tak tylko informacyjnie piszę, że przez najbliższe 4 dni uwalniam traumy z kręgosłupa, więc nie nadaję się za bardzo do życia (oprócz tego oczywiście, że występuję jako modelka na pokazie) i w związku z tym nie będę robiła wpisów przez te dni, ale za to potem... będzie co opowiadać :)))

See u!

środa, 16 lutego 2011

Janggu

Jak wiecie uwielbiam poznawać nowe rzeczy. Kocham też tradycyjne instrumenty. W domu mam gong, grzechotki, ocean drum i flet.

Od niedawna zgłębiam też tajemnice gry na janggu, który jest najbardziej popularnym instrumentem tradycyjnym w Korei. A dziś, żeby nie było, nauczyłam się grać na jeszcze jednym nowym instrumencie, nie pamiętam teraz dokładnie nazwy, ale to coś jest pag, ale nie jestem pewna :)

Poniżej przedstawiam wam instrument janggu.

Tu gra tradycyjna Koreanka :)



Tu gra kobieta bliższa nam z wyglądu:



A tu grają młodzi panowie, ja dzisiaj grałam po raz pierwszy na tym instrumencie pierwszym z lewej. Rewelacja. On nadaje beat reszcie instrumentów

Rozmowy na temat rozwoju

Witajcie,

taki krótki anons, w niedzielę o godz. 15 znowu poprowadzimy - ja wraz z Arkadiuszem Dziekańskim - spotkanie na temat rozwoju osobistego. Jeśli ten temat jest wam bliski i nie macie z kim porozmawiać, to serdecznie zapraszamy. Tu jest krótka relacja z ostatniego spotkania - Rozmowy na temat rozwoju.

Organizatorem jest Instytut Dobrej Energii, a spotkanie odbędzie się w Copoint, na ul. Niedźwiedziej 29 b.

Do zobaczenia!

Porozmawiajmy na temat rozwoju

wtorek, 15 lutego 2011

Każda myśl ma znaczenie

Nadal czytam książkę "Anatomia duszy" Caroline Myss, dlatego co pewien czas będę wstawiała ważne moim zdaniem fragmenty, by się z wami podzielić.

I tak, autorka książki była przez lata dziennikarką (to tak jak ja ;) i nagle ni stąd, ni zowąd pojawiły się u niej zdolności widzenia przyczyny chorób u ludzi. Oczywiście, jak każdy normalny człowiek była tym przerażona i nie wiedziała o co chodzi. No i jesteśmy w momencie, gdy ona jako tako już się z tym oswoiła i przyszła do niej kobieta chora na raka. Caroline widzi, że nie jest za dobrze i nie wie za bardzo jak jej to powiedzieć i też kobieta pyta, jak każdy normalny człowiek: "Dlaczego mnie to spotkało?".

Caroline już oblewa się zimnym potem, bo na nogi Swaroga, skąd ma to wiedzieć, gdy nagle przychodzi odpowiedź:

"Pozwól mi przyjrzeć się całemu Twojemu życiu i każdemu z Twoich związków. Razem przeanalizujemy wszystkie lęki, które kontrolowały Twoje życie, aż opuściła Cię energia."

I dalej kobieta miała pokazane całe jej życie. "Przypomniała jej rozmowy, chwile, kiedy w samotności płakała, i wszystkie związki, które miały dla niej jakieś znaczenie. (...) każda sekunda naszego istnienia oraz psychiczna, emocjonalna, twórcza i fizyczna aktywność, a nawet odpoczynek - zostają w jakiś sposób zapamiętane i zachowane. Każda postawa i pogląd jest źródłem pozytywnej i negatywnej energii, za której powstawanie jesteśmy odpowiedzialni."

Myślę, że warto to sobie zapamiętać...

Jesteś odpowiedzialna za każdą sekundę swojego życia.

Cytrynka na zdrowie

A dziś napisałam dla was wierszyk o cytrynie:

Żółta Królowa,
Leży na mym stole

Przyszła pouczestniczyć
W tym ziemskim padole

Jej skórka namiętnie pachnie
Odświeżającym blaskiem

Cóż nam pomoże bardziej 
Niż jej witaminowy taniec



Mela Citrina, bo o niej mowa jest okazem zdrowia. Atrakcyjna, żółta jest czymś więcej niż tylko ładnym owocem. To rzecz napakowana życiodajnymi sokami, prowadzącymi ku najwyższemu zdrowiu.
Ten wspaniały owoc uspokaja, odświeża umysł i pomaga w koncentracji. Zażywanie go powoduje efekt diuretyczny, czyli w efekcie usuwa toksyny z organizmu. Ponadto tonizuje wątrobę, wymiata toksyczne substancje z komórek. Oczyszcza krew. Jest też wspaniałym źródłem witaminy C. 
Największą wartość ma sok z cytryny. Ważne, by cytryna była organiczna. Wtedy jest wolna od chemikaliów, czy pestycydów i rzeczywiście oczyści nasz organizm z toksyn.
Moim ulubionym napojem jest ciepła woda z cytryną.
Zdrówko!

Czy wiesz, że:
Sok cytrynowy z tartym chrzanem w stosunku 1:4 rozpuszcza drobne skrzepy krwi występujące w naczyniach wieńcowych, przydatna informacja dla ludzi skłonnych do zawałów serca.

poniedziałek, 14 lutego 2011

Jaki jest twój cel życiowy?

Pewnego dnia dostałam wiadomość od wspaniałej osoby, która się tu na moim blogu pojawiła nie raz, a mowa o Ewie Ambroziak, która zresztą ma dzisiaj urodziny - w dniu 14 lutego - co za wspaniała data! :) Ewo przyjmij moje najszczersze życzenia wspaniałości wszelkiej!

Ewa znalazła w swoim domu książkę "Anatomia duszy" i byłam pierwszą osobą, o której pomyślała, gdy na nią spojrzała i chciała mi ją podarować. Ja się oczywiście bardzo ucieszyłam i umówiłyśmy się na odbiór książki, co nie było takie łatwe, bo i Ewa, i ja mamy dużo zajęć każdego dnia i ciężko było wygospodarować chwilę. Ale pewnego dnia, gdy pędziłam na medytację na ul. Koszykową przypomniało mi się, że Ewa jest przecież tuż za rogiem na ul. Mokotowskiej, więc pomyślałam: teraz albo nigdy :) i tak oto stałam się posiadaczką wspaniałej książki "Anatomia duszy" Caroline Myss.

Czytam ją i chciałam się z wami podzielić pewnym fragmentem:

"Najważniejsze pytanie, jakie od wieków zadają sobie ludzie, brzmi: "Jaki jest cel mojego życia?" Caroline odpowiada na nie w sposób prosty i wyczerpujący. Celem naszego istnienia jest życie w sposób zgodny z naszymi duchowymi ideałami, kierowanie się zawsze zasadą miłości bliźniego i traktowanie każdej myśli jak modlitwy. To zadanie jest proste, lecz wcale nie takie łatwe!"

Wbrew pozorom nie urzekło mnie najważniejsze pytanie jakie zadają sobie ludzie, ani odpowiedź na nie. Urzekło mnie zdanie: "traktowanie każdej myśli jako modlitwy". Moi znajomi nie mogą się nadziwić dlaczego tak często medytuję (robię to naprawdę często :) ale ja wiem dlaczego to robię.

Nasz umysł jest jak zlewozmywak. Trafia tam wszystko. Po pewnym czasie robi się coś na kształt szamba... Medytacja jest jak prysznic, który wszytko zmywa. Każdą myśl. Dzięki temu odświeżam się. Mam czysty umysł... I tak sobie pomyślałam, jak przeczytałam to zdanie, gdybyśmy traktowali każdą myśl jak modlitwę, nasze umysły byłyby czystsze, a życie piękniejsze...

Oczyszczaj umysł regularnie, a wtedy dowiesz się co jest celem twego życia

sobota, 12 lutego 2011

Mozga kanaryjska

Dziś przybliżę troszkę temat mozgi kanaryjskiej. Ciekawe czy ktoś z was coś wie już o niej.

Powszechnie znana jest jako pokarm dla ptaków, ale badacze nie mogli się nadziwić, dlaczego kanarki karmione ziarnem mozgi kanaryjskiej (Phalaris canariensis) miały najniższą zachorowalność. Przypatrzyli się bliżej temu ziarnu i odkryli po wielu badaniach, że jest niezwykle cennym źródłem protein roślinnych o bardzo wysokiej jakości. Ich stabilne aminokwasy są bardzo łatwo przyswajalne przez organizm i nie ulegają rozpadowi podczas transportu do komórek. Czyli im bardziej mocna cegła i jej jakość, tym bardziej stabilny dom, czyli nasze ciało.

Pięć łyżek ziarna mozgi zawiera więcej białka niż 2-3 kg mięsa!!!

Co ciekawe ludzkość dawniej używała często ziaren mozgi, jednak po zdeprecjonowaniu jej do pokarmu dla kanarków, jakoś o niej zapomniała.


Tymczasem właściwości mleczka enzymatycznego z mozgi kanaryjskiej są niesamowite:

- regeneruje organy wewnętrzne (wątrobę, trzustkę i nerki)
- redukuje szkodliwe tłuszcze z żył i tętnic (czyli obniża poziom złego cholesterolu)

- przyspiesza przemianę materii i stymuluje proces trawienia
- jest przeciwzapalne

- jest moczopędne - zwiększa diurezę, czyli usuwa nadmiar płynów z organizmu
- oczyszcza organizm z nadmiaru tłuszczy i węglowodanów (otyłość, cellulitis, otłuszczenie mięśni - ogólnie wyszczupla sylwetkę, nie powodując osłabienia)

- wzmacnia i stymuluje aktywność komórkową (przeciwdziała starzeniu)
- wzmacnia tkankę mięśniową i dodaje mięśniom siły oraz energii

To tylko niektóre z zalet. Nie pozostaje nic innego jak zakupić mozgę kanaryjską i zrobić sobie z niej odżywcze mleczko, by dodać sobie energii na cały dzień, a nawet całe życie!

Mozga kanaryjska przyspiesza gojenie ran i regeneruje cały organizm

piątek, 11 lutego 2011

Malowanie na ścianie

Dziś nagle i spontanicznie postanowiłam zrobić przemeblowanie oraz namalować obraz na ścianie. Tak ni z gruszki, ni z pietruszki. Jak postanowiłam, tak zrobiłam.

Problem tylko w tym, że nie zabezpieczyłam terenu dookoła malowania, wszystko jest w farbie, łącznie ze mną. Tym bardziej, że odrzuciłam pędzle i malowałam rękami. Nie chcą się domyć. Są mega brudne farbami. Na wierzchu moich dłoni dominuje złoto, wnętrza dotknięte są zaś błękitem... Chyba nigdzie dziś nie wyjdę. Ale za to jaki mam obraz na ścianie!!! :)))))))))

Magdalena zmalowała... oj zmalowała... wszystko dookoła zachlapane farbą... :)
P.S. Właśnie wróciłam do domu po kilkugodzinnej przerwie i spojrzałam na obraz świeżymi oczami... wow... jest niesamowity. Robi wrażenie. Przepraszam za brak skromności, ale te obrazy to są dla mnie jak prezenty i cieszę się nimi, jak każdy inny człowiek, a nie jak twórczyni, bo nie uważam się do końca za ich autorkę... to prezenty, wspaniałe prezenty...


czwartek, 10 lutego 2011

Czy sztuka mówienia przetrwa?

Ostatnio rozwijam się w kierunku wygłaszania przemówień, studiując mowy wielkich przywódców, zgłębiając retorykę, celebrując sztukę mówienia, aż tu nagle zdałam sobie sprawę, że mówienie we współczesnym świecie zanika...

Dowody?
- coraz większa skala rozwoju kultury obrazkowej i elektronicznej
- zautomatyzowanie życia publicznego
- duże ograniczenie i wypieranie mowy z życia codziennego
- internet oraz telewizja - budują strefy milczenia bez użycia aparatu mowy
- handel samoobsługowy - wystarczy wziąć przedmiot z półki, zakupy przez internet
- eliminacja wypowiedzi z systemu edukacji poprzez wprowadzanie testów, ankiet oraz wzmocnienie środków audio-wizualnych
- ograniczenie kontaktów międzyludzkich - wystarczy kontakt przez internet, np. Fb, e-mail itd.
- automaty, które zastępują ludzi - np. samoobsługowe kasy w supermarketach
- coraz częstsze ograniczenie się do używania słów "fajne", "no", "cool"

Organ nie używany zanika. Co się dalej z nami stanie?

Ludzie, rozmawiajcie!!! :)

Arystoteles uczy Aleksandra Wielkiego sztuki retoryki

środa, 9 lutego 2011

Posprzątaj po sobie

Dziś miałam jak zwykle cudowny dzień, co nie znaczy, że nie zdarzył mi się smutniejszy moment. Owszem zdarzył się. Summa summarum wylądowałam w toalecie damskiej, w budynku Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, aby sobie co nieco popłakać i dać upust emocjom, gdyż nie lubię ich trzymać i udawać, że wszystko jest ok. Z doświadczenia wiem, że zdrowiej iść gdzieś w spokojne miejsce i dać im upust, niż je tłumić.

No i tak sobie płakałam i płakałam. Nic nie przyspieszałam, ani nie spowalniałam. Byłam z tym co jest. Gdy  już się wypłakałam, zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam napis: "Posprzątaj po sobie".

Skłonił mnie on do przemyśleń. "Posprzątaj po sobie".

Gdziekolwiek jesteśmy pozostaje po nas ślad energetyczny. Jakie mamy emocje? Jeśli wyprodukowałam smutek on nie zniknie, pozostanie w miejscu, w którym go wyprodukowałam. Problem współczesnego świata polega na tym, że większość ludzi nie widzi energii. Ktoś tam może wie, że coś takiego jest, ale większość z nas po prostu nie widzi, ale skutki odczuwa każdy.

Ile razy było tak, że gdzieś weszłaś i bolała cię głowa, albo po spotkaniu z koleżanką czułaś się źle...

Każdy z nas produkuje myśli, a te wytwarzają emocje, a te z kolei osadzają się w naszej aurze, przechodzą na aury innych osób, wiszą gdzieś w powietrzu, itd...

"Posprzątaj po sobie"... Żyjąc na Ziemi doświadczamy różnego rodzaju emocji. Czasami są to piękne emocje, jak miłość czy radość. I to jest ok. Ale czasami też czujemy się smutno, tak jak ja dzisiaj. To prawda to był moment, ale fakt jest taki, że wyprodukowałam jakąś ilość smutku. I co teraz z nim zrobić? Ze mnie on wyszedł, bo go przecież wypłakałam, ale czy zniknął? Czy może został w miejscu, w którym go wyprodukowałam? Może następna osoba, która wejdzie do łazienki poczuje się smutno... O nie!

"Posprzątaj po sobie".  Nie pozostało mi nic innego, jak ten smutek sprzątnąć, zanim go ktoś przechwyci. Pytanie za 100 punktów - jak to zrobić???

Zrobiłam to tak: po prostu rozświetliłam przestrzeń. Wyobraziłam sobie, że miejsce, w którym jestem rozjaśnia się, z góry spływa spirala światła i oczyszcza wszystko. Wypełniłam przestrzeń emocjami miłości i pokoju. Posprzątałam po sobie... Teraz mogłam wyjść spokojna i działać dalej.


Smutne emocje mają to do siebie, że mijają.Trzeba tylko później po nich posprzątać

Czas dla siebie

Biegniesz. Praca, dom. Trzeba jeszcze zrobić to, aha i tamto. O i jeszcze spotkanie z Anią i z Markiem gdzieś trzeba wcisnąć...

STOP

Czy naprawdę zależy ci na życiu wypełnionym listą niekończących się spotkań i rzeczy do zrobienia?

Z tym ci się kojarzy dobre życie? Właściwie to gdzie tak biegniesz? Dokąd prowadzą cię te spotkania i te rzeczy do zrobienia? Czy przypadkiem czegoś nie przegapiasz?

Czy masz czas dla siebie? Czas, w którym możesz sobie zadać pytanie - Co jest dla mnie najważniejsze? Co daje mi radość? Co mnie wzmacnia? Czego mi teraz potrzeba? Co mnie uszczęśliwia?

Każdego dnia warto zadbać o przestrzeń tylko i wyłącznie dla siebie, by zbadać co tak naprawdę potrzebujesz. Czy żyjesz swoim życiem, czy może realizujesz plan i zachcianki innych osób - w końcu jesteśmy otoczeni światem reklam i różnego rodzaju "specjaliści" wmawiają nam jaki jest najlepszy plan na nasze życie, kreują nasze potrzeby - tylko czy te potrzeby są nasze? O tym się przekonasz tylko wtedy, gdy znajdziesz przestrzeń dla siebie i zastanowisz się w ciszy i spokoju, czego tak naprawdę chcesz.

W ciszy i spokoju. 

Kiedy masz czas dla siebie?

fot. Yuri Vishnevsky weavesilk.com 

poniedziałek, 7 lutego 2011

Rozmowy na temat rozwoju - relacja po :)

Tak chciałam tylko słówko wspomnieć o niedzielnym wydarzeniu, jakim były rozmowy na temat rozwoju osobistego organizowane przez Instytut Dobrej Energii i prowadzone przez Arkadiusza Dziekańskiego - eksperta do spraw rozwoju i Magdaleny Mąki, właścicielki IDE.

Na spotkaniu uczestniczyło 10 osób w tym jedna jednomiesięczna mała, ale bardzo cudowna osóbka - Leo :) Rozmawialiśmy na temat m.in. tego jak rozumiemy rozwój, co on oznacza dla każdej z osób, w jaki sposób się rozwijamy. Każdy z nas miał różne definicje i różnie rozumie rozwój, więc to była wspaniała okazja do wymienienia się opiniami na ten temat. Biorąc pod uwagę, że rozmowa na ważne tematy zamiera, dla mnie była to wspaniała uczta. Spotkanie odbyło się w cudownej przestrzeni Copoint i zapraszamy na kolejne!


Arkadiusz Dziekański i Magdalena Mąka z Instytutu Dobrej Energii

niedziela, 6 lutego 2011

Współistnienie

A dziś poruszę taki może mało popularny temat jak współistnienie. W sumie rzadko kto używa dzisiaj tego słowa. Ale tak się składa, gdy siedzieliśmy wczoraj z grupą ludzi i rozmawialiśmy na temat rozwoju osobistego to słowo padło. Użyłam je, by podsumować wypowiedź dwóch mężczyzn. Powiedziałam "Gdy tak was słucham przychodzi mi na myśl jedno słowo. Jest to: współistnienie.". I wszyscy się zgodzili, że to właściwe słowo.

Jest taka opowieść suficka:

Madżnun zapukał do drzwi Lajli.
- Kto tam?
- To ja.
- Odejdź. Nie ma tu miejsca dla mnie i dla ciebie.
Madżnun udał się do lasu, medytował przez dłuższy czas, a następnie powrócił.
- Kto tam?
- To ty.
Drzwi otworzyły się.

Przyglądając się różnorodności życia, form istnienia odróżniamy "ja", "ty", "my", "oni", "to". Jednak wznosząc świadomość na wyższy poziom docieramy do punktu, gdy widzimy współistnienie, które zlewa się tworząc Jedność. Czujesz to?

Nasza rzeczywistość jest współdzielona przez wszystkie istoty jakie istnieją. Czy wiesz jak jest nas dużo? I czy wiesz, że wszyscy stanowimy i tak Jedność?

Czy jest w takim razie sens walczyć z kimkolwiek? Majanie witają się powiedzeniem In Lak'ech, co znaczy "Ja jestem innym ty".

W każdej sekundzie wybierasz jak się czujesz. Współistniejesz z innymi istotami. Co wnosisz?

A million blessings

Mamy niedzielny poranek, piękny i rześki :)

Za chwilę przyjdzie do mnie w odwiedziny moja przyjaciółka, a po południu o 15 prowadzę wraz z Arkadiuszem rozmowy na temat rozwoju w Copoint.

Tymczasem chciałabym podarować wam na ten dzień milion błogosławieństw:

sobota, 5 lutego 2011

Moje obrazy w Copoint

Miło mi poinformować, że piątek po cichutku moje obrazy powędrowały do przestrzeni biurowej Copoint.

Copoint jest miejscem dla osób wolnych zawodów, które nie pracują w tradycyjnym biurze, ale też nie chcą siedzieć w domu.

W Copoint znajdują się komfortowe stanowiska do pracy biurowej we wspólnej sali (coworking) oraz wydzielone, niezależne biura.Wszystko to z pełnym dostępem do profesjonalnych urządzeń biurowych, szybkiego internetu, kuchni, strefy relaksu w chillout room i w ogrodzie oraz wieloma innymi udogodnieniami.

No i teraz, aby milej się pracowało, na ścianach zawisły moje obrazy. Ciekawe, jakie będą wrażenia użytkowników Copoint :) Mam nadzieję, że pozytywne :)

Adres: Ul. Niedźwiedzia 29 b

Jeden z moich ulubionych obrazów też do zobaczenia w Copoint :)

Ojej zobaczcie co za niespodzianka!!!

Właśnie wróciłam do domu, zaglądam do poczty, a tam... przemiła niespodzianka od przemiłej osoby - Ewy Ambroziak!!!

Zobaczcie sami. Ewa napisała o mnie i moim blogu na swoim blogu :) Secret of Style:

"Chciałabym dziś zwrócić Waszą uwagę na zupełnie inny rodzaj bloga. Jego autorkę, Magdalenę poznałam około roku temu przy okazji pokazu Łukasza Jemioła. Od początku czułam, że jest to dziewczyna, od której bije pozytywna energia. Jestem na to wyczulona. Nasze drogi ponownie się skrzyżowały, gdy poszukiwałam modelek do organizowanego przeze mnie we wrześniu ubiegłego roku pokazu charytatywnego. Magdalena zgłosiła się na ochotnika. Była bardzo pomocna. Poświęciła swój czas i pracę aby przyczynić się do powodzenia zbiórki pieniędzy na walkę z SM. Od tamtej pory mamy dużo lepszy kontakt.

Dlaczego o tym wszystkim opowiadam? Otóż kilka tygodni po pokazie, Magdalena powiedziała mi, że zakłada bloga. Moc Kobiety to nietuzinkowy blog stworzony, cytuję: "dla kobiet, które czują swoją siłę oraz dla tyh, które nie czują, ale chcą się rozwijać". Magdalena w życiu stawia na rozwój duchowy, emocjonalny, bardzo dba o ciało i o umysł. Medytuje, używa wyłącznie ekologicznych kosmetyków, ma bogate życie wewnętrzne. Poza wszystkim innym jest bardzo ciepłą, ciekawą i otwartą na ludzi osobą. Założyła Instytut Dobrej Energii (o którym szczegółowo opowiem wam przy okazji). Żyje w absolutnie niekomercyjnym świecie, który przybliża w swoim blogu. Bardzo lubię raz na jakiś czas tam zaglądać. Polecam go wszystkim tym, którzy raz na jakiś czas mają potrzebę się zatrzymać i "(...) stać się cichym"."

Ewciu, dziękuję :*******

A to już archiwalne zdjęcie, gdy pracowałam
 w wydawnictwie jako spokojna dziennikarka :)

piątek, 4 lutego 2011

Kobiety na pierwszym planie?

Dawniej był matriarchat, ale o tym nie uczono nas na lekcjach historii, później mieliśmy długą erę patriarchatu, a teraz? A teraz znowu kobiety dochodzą do władzy, ale tylko po to, by za chwilę poprosić mężczyzn, by te dwie energie męska i żeńska współegzystowały i rządziły razem.

To wielka historyczna chwila i moment. Jednakże, gdy rozmawiam o tym z mężczyznami, część z nich kiwa z niedowierzaniem głowami z lekko drwiącym uśmieszkiem.

Otwieram dziś Przekrój i co widzę? Artykuł, gdzie okazuje się, że we Francji to właściwie kobiety przejęły władzę. Marine Le Pen - stoi na czele prawicowego Frontu Narodowego, jest odważna w dążeniu do celu, elegancka, chce zostać prezydentką Francji, jest postrachem Nicolasa Sarkozyego. Dalej Martine Aubry, szefowa francuskiej Partii Socjalistycznej. To dzięki niej Francja ma 35-godzinny tydzień pracy. Również i ona jest zagrożeniem dla Sarkozyego. Kolejna kobieta Michele Alliot-Marie, minister spraw zagranicznych. Jako pierwszy polityk w historii V Republiki zaliczyła wszystkie najważniejsze ministerstwa: obrony, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i teraz spraw zagranicznych. Jest najpopularniejszym politykiem we Francji. Kochana za swoją skuteczność. I kolejna Christine Lagarde, francuska minister gospodarki. W ubiegłym roku "Financial Times" przyznał jej tytuł najlepszego ministra gospodarki w Europie.

Hm... kto jak nie Francja stoi na czele zmian? Pamiętacie rewolucję Francuską? Teraz na szczęście obejdzie się bez rozlewu krwi. Kobiety tego nie lubią...

Parę stron dalej w Przekroju piszą o modzie... Tu też rewolucja. I cóż się okazuje? Nowością są męskie kolekcje inspirowane modą... kobiecą. Comme de Garcons ma spódnice dla panów. Czytam dalej i co widzę "W modzie ton nadawała zawsze silniejsza grupa społeczna, mieszczaństwo podrabiało stroje szlachty, a kobiety przed rewolucją feministyczną marzyły o tym, by założyć męskie spodnie. Dziś to my jesteśmy silniejsze i to nas się naśladuje."

Ale żeby nie było tak różowo na koniec sięgnęłam po "The Times" i na pierwszej stronie jest wielkie zdjęcie kobiety w prześcieradle na tle okna i podpis pod zdjęciem:
"Sally Bercow oskarżona o zniesławienie dobrego imienia mężna przez pozowanie w jego biurze w ryzykownych fotografiach i przez wywody o swoim życiu seksualnym."

;-)
Kobiece piękno i siła kłania się światu

czwartek, 3 lutego 2011

Rozmowy na temat rozwoju

Instytut Dobrej Energii, którego jestem właścicielką zaprasza na Rozmowy na temat rozwoju. Pomysłodawcami są Arkadiusz Dziekański, będący w IDE ekspertem od rozwoju osobistego i ja.


Podczas spotkania, które będzie miało formę luźnej rozmowy, wymienimy się myślami na temat rozwoju osobistego, tego co warto robić, co nas inspiruje i pomaga w coraz lepszym życiu. 

Spotkanie poprowadzą:

Arkadiusz Dziekański - zafascynowany rozwojem osobistym, który jest jego pasją. Prowadzi spotkania grupy "Goldenline", na których ludzie mogą zgłębić ten temat i dowiedzieć się czegoś nowego o samym sobie, czy poszukać inspiracji do dalszego rozwoju. Jego hobby to edukacja, fotografia oraz wszelka aktywność.

Magdalena Mąka - z wykształcenia pedagog oraz trenerka. Uwielbia twórcze życie. Uważa, że każdy człowiek może żyć bardziej radośnie i twórczo, dlatego pomaga innym w rozwijaniu siebie na różnych poziomach. "Nie jest ważne co tworzysz i jak ci wyjdzie, ważne jest samo działanie, które wyzwala wiele radości i sprawia, że czujesz się wspaniale" - mawia Magdalena.

Serdecznie zapraszamy!


Miejsce: Copoint, ul. Niedźwiedzia 29b
Kiedy: niedziela, godz. 15


Każdego dnia w twoim Drzewie Życia może powstać nowy listek

środa, 2 lutego 2011

Zabawa z pasją

Czasami ludzie ze wspólnymi pasjami spotykają się, by zrobić coś co uwielbiają.
Tak było i tym razem, gdy ja w roli przyszłej modelki po trzydziestce :) Mateusz Dembina wspaniały młody fotograf oraz doświadczona wizażystka Monika Podnajemer postanowili się spotkać w studiu fotograficznym i zrobić coś fajnego razem :)

Oto efekty z naszej zabawy:







Graj na szczęście!

Kiedyś dawno temu przyśniło mi się, że gram na bębenku. Wiedziałam więc, że prędzej czy później nastąpi dzień, gdy zacznę grać na tym instrumencie.

Dziś jest właśnie ten dzień. Tym samym chciałabym was namówić byście wzięły cokolwiek macie pod ręką, może to być książka, rondel, talerz i spróbowały zagrać, wystukać rytm. Będziecie zdziwione tym co wyjdzie oraz tym co poczujecie!

Pierwszym rytmem jaki słucha dziecko to rytm bicia serca matki. Ten rytm jest zakorzeniony w naszej podświadomości bardzo głęboko. Dlatego dostarcza nam tak mocnych wrażeń. Oczywiście w biegu życia mało kto szuka rytmu, dlatego zachęcam was tym bardziej. Zatrzymajcie się na chwilę i pograjcie, wystukajcie rytm na czymś, co macie akurat pod ręką.

Rytm ma wpływ na naszą psychikę i emocje. Pozwala zredukować stres i dostarcza sporą dawkę pozytywnych emocji. Dlatego jeśli potrzebujesz się doładować energetycznie po prostu zacznij wystukiwać rytm.

Ja dokładnie za godzinę wychodzę na moje pierwsze zajęcia nauki gry na bębnie. Trzymajcie za mnie kciuki!

Obraz namalował Ron Patterson
P.S. Jestem już po :) No nieee. Nie uwierzycie, to miała być grupa początkująca, ale jak zwykle trafiłam do zaawansowanej. Jak zwykle. Czemu mnie to zawsze spotyka??? :))))

Troszeczkę się spóźniłam i byli już w trakcie grania utworu, więc nie pozostało mi nic innego, jak szybko usiąść i zacząć grać... Nie wiem jakim cudem, ale mi się chyba udało i grałam normalnie z całą grupą, jak gdyby nigdy nic. Ja to mam szczęście ;)

A tu zdjęcie z moich pierwszych zajęć gry na bębnie koreańskim. Niestety nie wiem jak się on nazywa...

wtorek, 1 lutego 2011

Dlaczego pary się rozstają?

Właśnie czytam superartykuł na temat związków. Właściwie powinnam już wychodzić na casting, ale chciałam się tak na szybko z wami podzielić, bo później już cały dzień będę biegać na różne spotkania i spocznę pewnie koło północy, więc trzeba działać teraz :)

A więc, Alina Gutek w ostatnim Zwierciadle napisała "Rozstania to nowa specjalność współczesnego człowieka. Z roku na rok bijemy w tej dziedzinie rekordy". Tak zaczyna się artykuł, do którego przeczytania gorąco was zachęcam.

Z ciekawszych fragmentów spodobała mi się wypowiedź w artykule psycholog Katarzyny Popiołek, według której stabilność związku zależy od czterech czynników:

"Pierwszy to troszczenie się o kogoś, pragnienie niesienia pomocy. Drugi to współzależność. Czyli wzajemne poleganie na sobie, które przejawia się tym, że obchodzi nas to, co dzieje się z partnerem, że jego działanie ma wpływ na nasze, że wzajemnie na siebie oddziałujemy. Trzeci to zaufanie - czyli rodzaj pewności, że partner będzie zawsze wrażliwy na nasze potrzeby. (...) I czwarty czynnik - zaangażowanie, czyli gotowość do pozostania w relacji bez względu na okoliczności. Gotowość ta wywodzi się z traktowania związku jako wartości."

Według pani prof. Popiołek przyczyną epidemii rozstań jest to, że te wszystkie cztery czynniki słabną coraz mocniej. Zdaniem innych psychologów przyczyną nietrwałości współczesnych związków jest też istny wysyp narcystycznych osobowości...

No cóż, ciekawa lektura, polecam!