To wielka historyczna chwila i moment. Jednakże, gdy rozmawiam o tym z mężczyznami, część z nich kiwa z niedowierzaniem głowami z lekko drwiącym uśmieszkiem.
Otwieram dziś Przekrój i co widzę? Artykuł, gdzie okazuje się, że we Francji to właściwie kobiety przejęły władzę. Marine Le Pen - stoi na czele prawicowego Frontu Narodowego, jest odważna w dążeniu do celu, elegancka, chce zostać prezydentką Francji, jest postrachem Nicolasa Sarkozyego. Dalej Martine Aubry, szefowa francuskiej Partii Socjalistycznej. To dzięki niej Francja ma 35-godzinny tydzień pracy. Również i ona jest zagrożeniem dla Sarkozyego. Kolejna kobieta Michele Alliot-Marie, minister spraw zagranicznych. Jako pierwszy polityk w historii V Republiki zaliczyła wszystkie najważniejsze ministerstwa: obrony, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i teraz spraw zagranicznych. Jest najpopularniejszym politykiem we Francji. Kochana za swoją skuteczność. I kolejna Christine Lagarde, francuska minister gospodarki. W ubiegłym roku "Financial Times" przyznał jej tytuł najlepszego ministra gospodarki w Europie.
Hm... kto jak nie Francja stoi na czele zmian? Pamiętacie rewolucję Francuską? Teraz na szczęście obejdzie się bez rozlewu krwi. Kobiety tego nie lubią...
Parę stron dalej w Przekroju piszą o modzie... Tu też rewolucja. I cóż się okazuje? Nowością są męskie kolekcje inspirowane modą... kobiecą. Comme de Garcons ma spódnice dla panów. Czytam dalej i co widzę "W modzie ton nadawała zawsze silniejsza grupa społeczna, mieszczaństwo podrabiało stroje szlachty, a kobiety przed rewolucją feministyczną marzyły o tym, by założyć męskie spodnie. Dziś to my jesteśmy silniejsze i to nas się naśladuje."
Ale żeby nie było tak różowo na koniec sięgnęłam po "The Times" i na pierwszej stronie jest wielkie zdjęcie kobiety w prześcieradle na tle okna i podpis pod zdjęciem:
"Sally Bercow oskarżona o zniesławienie dobrego imienia mężna przez pozowanie w jego biurze w ryzykownych fotografiach i przez wywody o swoim życiu seksualnym."
;-)
Kobiece piękno i siła kłania się światu |
Faceci w sukienkach będą chodzić tylko po wybiegach wg mnie. Może jeszcze w seminariach i kościołach:) Przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Grzesiu :) choć na wschodzie mężczyźni chodzą w długich sukniach i nikomu tam to nie przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuń