Padło na "Kobiecość w rozwoju" Pia Skogemann. Niesamowita książka o archetypach, Animie i Animusie. Wyjaśniła mi dokładnie skąd są moje problemy. Wiem, że mam za dużego Animusa, przy stłumionej Animie stąd moja wojowniczość. Dzięki temu wiem nad czym mam dalej pracować. Choć zapewne wielu osobom wyda się, że jestem bardzo kobieca, nad kobiecością ciągle muszę pracować, jak chyba wiele kobiet w dzisiejszych czasach. Nie jestem wyjątkiem.
Pii pisze, że współczesnej kobiecie nie wystarcza odgrywanie roli grzecznej córki lub dobrej matki. Obecnie obserwuje się powrót do kultu Wielkiej Matki, ale tak naprawdę potrzeba czegoś nowego. Pii tak to ujęła:
"Współczesna kobieta nie może zadowolić się archetypowym obrazem prastarej Matki, stojącej za jej biologiczną egzystencją jako kobieta. Potrzebuje ona świadomości - i potrzebuje ona ducha".
Potrzebna jest transformacja archetypu kobiecości. Uwolnienie się od Archetypu Wielkiej Matki, jak i Archetypu Córki. I tu jest arcytrudne zadanie dla kobiety - jeśli nie matka i nie córka, to kto? Na pewno nie jest to zadanie dla jednego pokolenia.
Wracając do Animy, jako archetypu kobiecości, Pii sugeruje, że kobieta powinna z jednej strony uzyskać kontakt z Wielką Matką i instynktowną stroną swojej psychiki, by w ten sposób paradoksalnie uwolnić się też od rodzonej matki, a z drugiej strony związać się z archetypem Córki i jej transformacyjnym aspektem kobiecości. A wtedy uzyska nową jakość, którą wprowadzi do świata. I tu dodam od siebie, niezbędnym czynnikiem jest też szacunek do męskich archetypów Ojca i Syna. Dopiero połączenie tych czterech archetypów może dać całość. Ale mogę się mylić ;-)
Jedno jest pewne - czeka nas podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości, jako kobiety nowego typu.
Paul Delvaux |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz