piątek, 11 lutego 2011

Malowanie na ścianie

Dziś nagle i spontanicznie postanowiłam zrobić przemeblowanie oraz namalować obraz na ścianie. Tak ni z gruszki, ni z pietruszki. Jak postanowiłam, tak zrobiłam.

Problem tylko w tym, że nie zabezpieczyłam terenu dookoła malowania, wszystko jest w farbie, łącznie ze mną. Tym bardziej, że odrzuciłam pędzle i malowałam rękami. Nie chcą się domyć. Są mega brudne farbami. Na wierzchu moich dłoni dominuje złoto, wnętrza dotknięte są zaś błękitem... Chyba nigdzie dziś nie wyjdę. Ale za to jaki mam obraz na ścianie!!! :)))))))))

Magdalena zmalowała... oj zmalowała... wszystko dookoła zachlapane farbą... :)
P.S. Właśnie wróciłam do domu po kilkugodzinnej przerwie i spojrzałam na obraz świeżymi oczami... wow... jest niesamowity. Robi wrażenie. Przepraszam za brak skromności, ale te obrazy to są dla mnie jak prezenty i cieszę się nimi, jak każdy inny człowiek, a nie jak twórczyni, bo nie uważam się do końca za ich autorkę... to prezenty, wspaniałe prezenty...


6 komentarzy:

  1. thank you Resus, but it's in Polish, can u read it? Best regards, Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny tęczowy malunek. też chcę mieć taki!
    moja ściana taka pusta...:/

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja również maluję na zamówienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym zobaczyć twój obraz!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne:-)

    Istny Vedic Art,to jest własnie malowanie z serca w duzej radosci i spontanicznosci popieram.
    Moze masz ochote pomalowac w ten sposób na warsztatch, które odbywaja sie juz w ten i nastepny weekend w Holistycznym Spa w Wilanowie na Sarmackiej?

    OdpowiedzUsuń