piątek, 25 lutego 2011

Drewniana podłoga

Właśnie wróciłam ze spotkania z Hiszpanem. Wesołym Hiszpanem. Umówiliśmy się na kolację. Wybrałam miejsce, no bo on jeszcze Warszawy nie zna, poprosił mnie o pomoc - nie odmówiłam. Spotkamy się, a on wystrzelił:
- Słuchaj, wiem, że mieliśmy iść na kolację, ale może zamiast tego pojedziemy do centrum handlowego i obejrzymy trochę drewnianych podłóg.

Zatkało mnie.

Różnych rzeczy kobieta może się po mężczyźnie spodziewać. Naprawdę różnych, trochę już żyję. Ale takiej propozycji nie wymyśliłabym, choćbym się starała.

Pomyślałam "Raz kozie śmierć" nic nie wiem o drewnianych podłogach, może czas zgłębić wiedzę i na ten temat. Wzięliśmy więc taksówkę i w te pędy udaliśmy się oglądać drewniane podłogi.

Wyoglądałam się chyba wszystkie podłogi świata. Poznałam najnowsze trendy. Wiem już nie tylko jakie podłogi kładzie się w domu, ale również co kładzie się na zewnątrz oraz dlaczego bardziej opłaca się kupić drewno zmieszane z PCV, niż normalne drewno, które jest tańsze, ale trzeba w zimie impregnować.  Żywotny sprzedawca wszystko nam wyjaśnił. Po polsku oczywiście, a ja tłumaczyłam z polskiego na angielski.

I tak minął nam wieczór...

Każda moja historyjka ma jakiś morał, pouczające choćby zakończenie, ale nie tym razem. Jestem w zbytnim szoku, by coś mądrego wymyślić. To co? Ktoś potrzebuje drewnianej podłogi? Chętnie doradzę...


Znam się już na wszystkim. Nawet na drewnianych podłogach...

1 komentarz:

  1. zażartuję sobie sama z siebie, bo właśnie znalazłam świetny cytat pasujący do tego podpisu co zrobiłam pod zdjęciem :)))

    Jeśli uważasz, że potrafisz już wszystko...trzaśnij drzwiami obrotowym

    :))))))

    OdpowiedzUsuń