środa, 27 października 2010

Kobieta współczesna w pytaniach

Właśnie wróciłam ze spotkania warszawskich coachów. Wyniosłam stamtąd nowy nawyk zadawania pytań. Coach zadaje naprawdę dużo pytań. I szuka, szuka odpowiedzi. Przesiąknięta więc tą atmosferą badacza tudzież detektywa postanowiłam poszukać w sobie odpowiedzi na poniższe pytania. Oto wyniki.

Kim jest współczesna kobieta?
Gdy rozglądam się dookoła widzę bardzo wiele różnych kobiet. Różnimy się między sobą bardzo. Głównie wyglądem, co widać poniżej.


Ale czym różni się kobieta współczesna od kobiety niewspółczesnej. Jak bardzo się zmieniłyśmy od ostatniego czasu? Choćby od pokolenia naszych mam? Jesteśmy na pewno bardziej odważne i  bardziej niż one możemy realizować swoje pasje. Nie musimy już od razu być mamami całej rodziny i poświęcić się tylko wychowaniu dzieci. Mamy teraz dużo, naprawdę dużo możliwości. Pytanie czy ich wykorzystujemy? Czy korzystamy z naszej dopiero co zdobytej wolności?

W jakim kierunku podąża współczesna kobieta?
Na razie eksploruje. Patrzy, rozgląda się co jej wolno. Wkracza dumnie na męskie terytorium do tej pory zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Patrz przykłady kobiet, które wkraczają na ring bokserski, startują w rajdach samochodowych, czy zdobywają ośnieżone, wysokie szczyty. Odkrywa też ze zdziwieniem swoją kobiecość. Uczy się pomału, że bycie sexy nie znaczy od razu bycie prostytutką i głupią. Szuka równowagi między byciem piękną i byciem mądrą.

Kim są mężczyźni w świecie współczesnych kobiet?
Zagadką. Na pewno jest to trudny czas dla stosunków damsko-męskich co widać na przykładzie licznych rozwodów, tudzież zjawisk zwanych „singlowaniem”. Nigdy wcześniej w historii ludzkiej nie mieliśmy czegoś takiego jak modę na bycie singlem. Z tym, że często nie jest to moda, a konieczność. Gdyż obie płcie z trudem odnajdują się w nowej sytuacji. Kobiety potrafią coraz więcej, więc mężczyźni zdezorientowani uciekają na bezpieczną odległość, bo co tu zrobić z taką kobietą?

I czym jest w końcu kobiecość?
Kobiecość dla współczesnej kobiety to coś nowego. Co prawda wszystkie pisma czy reklamy trąbią „jesteś tego warta”, podają tysiące sposobów na osiągnięcie orgazmu. Ale nikt nie uczy kobiety doceniania naturalnego, kobiecego piękna, a przy tym cieszenia się swoją seksualną energią. Wszystkie pisma kobiece instruują: jak wykonać makijaż (bez makijażu wmawia się nam, że jesteśmy nie dość atrakcyjne), jak ukryć wady (czyli z góry zakładamy, że mamy wady), jaki trick wykonać, by zdobyć mężczyznę (tak, jakby on nie mógł nas zdobyć sam).

Nikt, powtarzam nikt, nie uczy kobiet cieszenia się swoją kobiecością taką jaka ona jest. Porady typu „Chcesz być sexy załóż szpilki” nijak nie mają nic wspólnego z prawdziwym kobiecym pięknem. A kobieca energia uwolniona, naturalna, mocno seksualna jest czymś naprawdę cudownym. Tylko ile z nas jej doświadczyło?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz