Przeczytałam ciekawy fragment i zechciałam się z wami podzielić. Oto on:
"Budda nauczał, że wszelkie cierpienie bierze się z pożądania. Czyż wszyscy tego nie wiemy? Każdy, kto czegoś pożądał i tego nie dostał (albo co gorsza, dostał, a potem utracił), zna doskonale cierpienie, o którym mówił Budda. Pożądanie drugiej osoby jest zapewne najbardziej ryzykowne. Jeśli kogoś pragniesz tak naprawdę, to jest tak, jakby wziąć nić chirurgiczną i przyszyć swoje szczęście do skóry tamtej osoby - próba rozdzielenia skończy się potem raną szarpaną. Wiesz jedynie, że wszelkimi dostępnymi środkami musisz zdobyć obiekt pożądania, a potem już go na stałe zachować. Myślisz wyłącznie o ukochanej osobie. Człowiek owładnięty takim pierwotnym pożądaniem przestaje być panem samego siebie. Staje się zniewolonym sługą własnych pragnień."I co wy na to?
Wszystko sie zgadza! :0)
OdpowiedzUsuńa co można na to poradzić?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałaś całą książkę? Pierwsza była genialna. Z tą właśnie momentami się męczę. Fragment genialny i bardzo prawdziwy.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, mam identyczne odczucia. Pierwsza książka rewelacja, ta druga jest dużo słabsza. Ale to pewnie dlatego, że w pierwszej opisywała swoje prawdziwe emocje i przeżycia, a ta to już jest taka wymyślona, przytacza wiedzę książkową na temat małżeństwa... :) więc siłą rzeczy musiało być słabiej. Gdyby opisała dokładnie jak tam im się teraz żyje było by dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuń