Cóż mym oczom się ukazało. Parę hal (?) wypełnionych eko-produktami. Jako, że akurat moje mieszkanie obfituje w jedzenie eko, skupiłam się na produktach innych, tudzież nowych, których nie znałam.
Jako kobieta oczywiście badam wszelkiego rodzaju kosmetyki. Dlatego nie dziwi też fakt, że pierwsze stoisko na jakim się zatrzymałam to było stoisko z kosmetykami.
oraz cukierki:
Jednak prawdziwym hitem i pewnie po to dokładnie przyszłam była sól z Morza Martwego. Sól kupuję na kilogramy. Z tym, że to musi być sól morska. Używam jej do kąpieli. Kąpię się jedynie w soli, ewentualnie w olejku różanym.
Dlaczego sól?
Przede wszystkim sól oczyszcza organizm z toksyn, dlatego każdy dzień kończę odprężającą kąpielą z dodatkiem soli morskiej. Sól zawiera również wiele mikroelementów, które odżywiają nasz organizm, jak wapń, magnez, potas czy żelazo. Ponadto poprawia krążenie i wygładza skórę.
Jaką sól stosować?
Tylko morską, nieoczyszczoną, bez dodatków chemicznych typu kolor, czy sztuczny zapach, które wnikają później w naszą skórę.
Dlatego, gdy zobaczyłam stoisko z solą morską z Morza Martwego, aż podskoczyłam z radości :) Oczywiście dokonałam zakupu.
Kupiłam również krem masłowy z firmy Greenland.
Moją uwagę zwróciły jeszcze buteleczki ze smakowitymi owocami. To lubię!
I rozsmakowałam się w kwiatach do jedzenia. Zjadłam różę, przyznam się :-) Była pyszna!
Na koniec przechadzki, jako generalną szefową do czyszczenia mojego mieszkania, zainteresował Dyrektor Generalny. Jestem fanką ekoproduktów do czyszczenia domu. Są o wiele łagodniejsze i przede wszystkim bezpieczniejsze od agresywnej chemii serwowanej nam w każdym sklepie.
Zerknijmy jeszcze na kilka historycznych już ujęć z dzisiejszego ekozamiesznia przy ul. Żelaznej
fot. Magdalena Morwena |
fot. Magdalena Morwena |
fot. Magdalena Mrowena |
fot. Magdalena Mrowena |
fot. Magdalena Mrowena |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz