Raz za sprawą prowadzącej, która jest niezwykle profesjonalna w tym co robi, więc każdy może się poczuć bardzo bezpiecznie, tym bardziej, że poruszane są często trudne i intymne tematy, więc prowadząca ma tu kluczowe zadanie.
Dwa za sprawą samej gry Satori. Ja wiedziałam o niej co nieco, bo czytałam na jej temat różne wypowiedzi, jak i byłam w temacie, bo przeczytałam książkę autora gry Tippinga, i wiedziałam, że prawdopodobnie jest to dobra gra, ale efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
Punkty, które poruszyłam były strzałem w dziesiątkę. Poruszyłam dokładnie te tematy, które gdzieś mnie na jakiejś płaszczyźnie blokowały i nie pozwalały iść dalej. Nie będę całej gry opowiadać, bo tego się po prostu nie da opowiedzieć, ale opowiem o jednym, ostatnim punkcie, gdy wylosowuje się Nową Opowieść na dalsze życie - to co dostałam było tak wspaniałe, że aż się wzruszyłam mocno. Taką drogą mogę iść!
Tym samym chciałabym ogromnie podziękować Sylwii za to, że prowadzi tą grę i za to, że za jej pomocą dochodzi czasami do cudów :) Takiej przemiany, jakiej byłam świadkiem wśród uczestniczek, to jeszcze w życiu nie widziałam. A przecież to było raptem parę godzin...
Nic, tylko korzystać!!!
Magdalena i Sylwia :) |
brzmi bardzo zachecajaco!!! wiec mozna cos wiecej znalesc na ten temat w internecie ?? szkoda,ze zawsze dowiaduje sie o ciekawych rzeczach jak mnie w Polsce nie ma :)ciekawa jestem czy efekt tej gry rzeczywiscie jest dlugotrwaly i portafi pozostawic trwaly slad...
OdpowiedzUsuńoj tak! te nowe opowieści wiszą na mojej ścianie wraz z rysunkami jakie wykonałam na koniec zajęć i powiem Ci Edytko, że bardzo mnie wzmacniają. Czuję się zdecydowanie mocniejsza po tych zajęciach.
OdpowiedzUsuń