Ale oddajmy mu głos:
Córkę ciągnie do ojca, jest zafascynowana męskością, którą pierwszy raz przeżywa w związku z ojcem. Jeśli pozostanie w sferze jego wpływów, męskość ojca zapanuje nad jej duszą. Uda jej się zostać tylko dziewczynką lub kochanką, ale nie kobietą. W przyszłości trudno jej będzie się czuć pełnowartościową partnerką w związku z mężczyzną, a także uszanować jego wartość i traktować go jako równoprawnego partnera.
Córka, by stać się kobietą, musi zrezygnować z pierwszego mężczyzny w jej życiu. Musi odsunąć się od ojca, wrócić do matki i stanąć u jej boku. Wtedy stanie się kobietą, znajdzie własnego męża, od którego przyjmie w darze męskość.
Aby mężczyzna mógł się w pełni rozwinąć jako mężczyzna, musi się znaleźć przy ojcu.
Jeśli jesteś kobietą dobrze jest powiedzieć do ojca "Mama jest trochę lepsza", a jeśli mężczyzną to dobrze jest powiedzieć do matki: "Tata jest trochę lepszy".
Jeśli matka jest daleko, albo już nie żyje można poprzez wewnętrzne przeżycie stanąć obok niej. I pozostaje zrobić w duszy miejsce na przyjęcie daru od matki.
Chłopiec może zostać mężczyzną przy boku ojca, a dziewczyna kobietą przy boku matki. Don Juan jest maminsynkiem, który nie został mężczyzną. Mieć wiele kobiet to cecha młodziana. Mężczyzna jest w stanie wziąć sobie kobietę i zostać jej mężem. Wszyscy ci bohaterowie, którzy chwalą się podrywami są maminsynkami i młodzieńcami. Mężczyzna jest ostrożny, gdy zdobywa się na odwagę; zdobywa się na odwagę wtedy, gdy trzeba.
Mężczyzna staje się mężczyzną wtedy, gdy bierze sobie kobietę za żonę. Kobieta staje się kobietą wtedy, gdy bierze sobie mężczyznę za męża.
Aby związek między mężczyzną i kobietą się spełnił, mężczyzna musi pozostać mężczyzną, a kobieta kobietą. Jest taka książka "Wiem, że jestem wspaniały, więc dlaczego jestem sam?". No właśnie z powodu tego przekonania, że jestem doskonały.
Związek dwóch płci polega na tym, że wiedzą, że siebie potrzebują oraz na rezygnacji z płci przeciwnej w sobie. Aby być mężczyzną, mężczyzna musi zrezygnować z pierwiastka kobiecego w sobie i przyjąć go w darze od kobiety. Podobnie jest z kobietą. Oboje muszą przystać na to, że mają granice. To zdaje ich na siebie i będą się uzupełniać, w partnerstwie, na równych zasadach.
W małżeństwie basso continuo brzmi: biorę cię, biorę cię, biorę cię. Biorę cię i oddaję ci się z miłością.
Aby wymiana i wyrównanie w związku przebiegały bez zakłóceń, obie strony muszą pożądać i obie przyzwalać - z miłością i szacunkiem. |
Jak zwykle bardzo ciekawy wpis. A myślałem, że jestem 'passe' skoro mam jedną kobietę:) Zresztą dziwie się, że mnie nie rzuciła z powodu trudnego charakteru.
OdpowiedzUsuńGrzesiu dziękuję za miłe słowa. Absolutnie nie jesteś 'passe' tylko dzielny :) bo jak mówi Hellinger, mężczyzna staje się mężczyzną, gdy bierze sobie kobietę za żonę, a do tego trzeba odwagi :) jestem pewna, że nie masz trudnego charakteru, tylko Ci sie tak wydaje ;p a żona wie już o tym najlepiej skoro jest z Tobą. Wszystkiego dobrego wam życzę :)
OdpowiedzUsuńAle jak to jest... pisze tu, żeby zrezygnować z pierwiastka płci przeciwnej w sobie??? coraz częściej przecież w świecie mówi się o androgyni i byciu pełnią - a nie połówką, która potrzebuje drugiej połówki by być pełnią. Jesteśmy przecież wszystkim i różne wcielenia budują nasze doświadczenia, wielowymiarowego Ja, bycia wszystkim, dlaczego ograniczać się do etykietyki 'mezczyzna'.
OdpowiedzUsuńi widzisz drogi Anioniomowy tu trzeba by zapytać Hellingera co miał na myśli, ale... do mnie przemawiają te słowa: "Wiem, że jestem wspaniały, więc dlaczego jestem sam?". :)
OdpowiedzUsuńjeśli urodziliśmy się w ciele mężczyzny, należy nasycać się męskimi pierwiastkami, jeśli kobietą kobiecymi, a łącząc się w pary tworzymy całość. w końcu po coś te dwie płcie powstały... może byśmy się nauczyli właśnie, że po połączeniu powstaje coś lepszego, nowa jakość "ja", żeby nie być takim samolubnym...